wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział4


Rozdział4

- Dziś o 11 a o 18 trening.
- O matko musze iść dziś do trenera.
- I jaką podjęłaś decyzje?
- Poświęcę się swojej pasji.
- Świetnie..
- To się okaże czy będzie taka dobra.
- Na pewno nie pożałujesz.
- Mam nadzieje.
- Pamiętasz co wczoraj mówiłem?
- To że mam uważać bo się przyzwyczaisz do śniadanek?
- No dokładnie dla mnie to nie robi różnicy.
- Dobra ja idę kochana.
Odprowadziłam go do drzwi gdy nagle się odwrócił przycisnął mnie do ściany i zaczął całować. Po chwili otworzył drzwi i chciał wyjść  ale mu nie pozwoliłam.
- Co to było spytałam.
- Podziękowałem za twoja troskę o mnie.
- To mile ale wystarczyło powiedzieć dziękuję.
- Nie podobał Ci się wyraz podziękowania?
- Czy ja wiem nic specjalnego.
- Trzasną drzwiami zaniósł mnie na kapane i zaczął całować po szyi i ustach.
- Przestań kochanie.
- Co powiedziałaś ?
- Żebyś przestań.
- A potem ??
- Kochanie.

Popatrzył się na mnie i pocałował namiętnie.

- Czemu miałem przestać nie podobało Ci się znowu?
- Podobało, ale wiem do czego by to doszło. A wiesz  jak chce zostać siatkarką musze uważać troszkę nie uważasz?
- No masz racje.
- Ok. idź kocie bo się spóźnisz.
- Pa.

Zostałam w domu. To decyzja pajeta. Spełniam marzenie zostaje zawodowa siatkarka.

-Dzień dobry trenerze.
-Dzień dobry i jak co postanowiłaś
- Zostaje siatkarka ,ale mam parę  pytań.
-Tak słucham.
- Po pierwsze czyli pan zrobi te mecze po to żeby mnie zaproponować ?
- No nie tylko ciebie ale na pierwszym miejscu ty.
- Czyli dziewczyny tez się mogą spodobać trenerom genialnie.
- No tak. Julia co ty planujesz?
- Nic cieszę się ze dziewczyny tez mogą zostać siatkarkami.
- A dokładnie które masz na myśli?
- Nasz czwórkę oprócz mnie Karolinę, Maryśkę i Martę.
-No tez maja możliwość ale to od nich zależy.
- Dobrze jak pan myśli uda mi się?
- Na pewno znam Cię od paru lat i myślę ze dasz rade dążysz do celu i dopóki efekty Cię nie zadowolą to ćwiczysz ile się da. Masz dużo cierpliwości tyle kontuzji łapałaś zawsze to wytrzymywałaś dasz rade jesteś silna.
-  Właśnie dostałam obawy ze mogę tej presji nie wytrzymać
- Ale co ty mówisz?!
- Pamięta pan jak byłam kontuzjowana i nie grałam przez 6 miesięcy?
- Tak.
- No właśnie wtedy zadawalam sobie pytanie czy dam rade grac dalej jak dostane ta szanse od życia. Zastanawiałam się  ile los da mi jeszcze razy popalić.
- Dasz rade masz duże wsparcie i masz…..
- No właśnie ostatnim razem tez tak było jakoś tego znieczułam każdy mi mówi ze ma wsparcie od niego a ja się zastanawiałam kiedy coś sobie zrobię strasznie mi było trudno ale nie poddałam się dzięki paru osobom gdyby nie one nie wiem czy byłabym tu dziś z panem.
- Co?! Nie myślałem ze było ci aż tak ciężko. Wiedziałem ze ci na tym zależy ale nie wiedziałem ze aż tak.
- Tak no właśnie.
- Będę ci wspierał jak tylko będę mógł.
- Zobaczymy o matko już 18 spóźnię się do pracy. Dowidzenia.
- Dowidzenia .

Spóźniłam się bo na złość jeszcze były duże korki.
Gdy weszłam usłyszałam.

- Julia po treningu do mnie- powiedział trener  soviaków z poważną mina.
- To mam przechlapanę.

Po skończonej pracy udałam się do trenera resoviaków.
- Chciał mnie pan widzieć.
- Tak wejdź.

Usiadłam i modliłam się żeby tylko mnie nie zwolnił.

- I jak podjęłaś decyzje?
- Tak.
- Wiec jak zostajesz zawodowa siatkarka?
- Tak mam pewne obawy ale do odważnych świat należy.
- Podoba mi się twoje podejście.
- To musimy chwile pogadać o tym.
- Przychodź na trening Soviaków ze strojem do ćwiczeń będę Cię trenował razem z nimi.
- A moja praca?
- Dostanie ja Maryśka.
- Ale przecież Soviacy maja mecze jeden za drugim.
- Spokojnie pogodzimy to jakoś na początku będzie trudno ale damy rade.
- Czyli mam nie chodzić na treningi do trenera Godawskiego?
- Właśnie masz.
-Chłopaki maja siłownię a ty będziesz mieć dwa treningi.
- No nie wiem czy dam rade.
- Twój trener mówił ze jesteś silna, wiec jestem pewien ze dasz rade.
- Na razie nie zwalniam Cię z stanowiska statystyka bo wiem ze to ciężka praca i będziesz musiała często pomagać Maryśce.
- Dobrze a te treningi od kiedy mam zacząć?
- Od jutra.
- Co? Tak szybko?!
- No a co myślałaś.
- Trzeba zacząć im szybciej tym lepiej.
- W takim razie do jutra trenerze.
- Do jutra- uśmiechał się.

Wyszłam i nie mogłam uwierzyć jaka decyzje podjęłam.

Zibi siedział pod ścianą.

- No nareszcie.
- Czekałeś na mnie?
- Tak skąd wiedziałeś ze tam jestem?
- Chyba każdy słyszał na treningu jak trener do ciebie mówi.
- To jakie masz plany ?
- Nie wiem mam mętlik w głowie
- To ja mam pomyśl jedziemy do mnie.
- Co? Jestem zmęczona i..
- Nie wywiniesz się.
- No dobra niech Ci będzie.

Po 20 minutach byliśmy u niego w mieszkaniu.

-Ładne masz mieszkanie.
- Dzięki.
- Zrobić Ci herbatę?
- Tak poproszę.
- Jesteś głodna?
- No troszkę.
- Ta jasne troszkę. Na co masz ochotę?
- Na cos lekkiego. Wymyśl coś.
- No dobra. A  możesz pomoc?
- Tak w czym co byś zjadła lekkiego?
- Płatki z mlekiem.
- Serio tym się najesz?
- Tak.
- Niech Ci będzie.

Zjedliśmy kolacje .

- No to teraz mnie odwieziesz?
- Nie ma mowy spisz u mnie.
- To rozkaz?
- Tak.
- No dobra tyle ze nie mam piżam.
- Spij bez.
- Tak jasne.
- No dobra dam Ci swój T-shirt.
- Okej.
Poszłam do łazienki. Po pięciu minutach wyszłam. 
Miłego czytania ;-)

2 komentarze:

  1. Dziewczyno, rozkręcasz się.:)
    Bardzo miło się czyta.
    Pozdrawiam..czekam na następne.;)

    OdpowiedzUsuń