Rozdział 33
Wstałam rano było
koło 9, wstałam ubrałam się i zaczęłam robić śniadanie. Postawiłam na tosty.
Zrobiłam kawę, a do kuchni przyszedł śpioch.
- Hej.
- Hej śpiochu. Proszę
śniadanko.
- Dzięki.
Po zjedzeniu
śniadania, Zibi zajął się myciem naczyń, a ja podlałam kwiatki. Potem Zibi
poszedł się ubrać, a ja pościeliłam łóżko i ogólnie trochę posprzątałam w domu.
Wstawiłam pranie i czekała na mnie sterta ubrań do prasowania. Spięłam włosy w
kok i zaczęłam prasować. Do salonu przyszedł Zibi.
- Julka możemy
porozmawiać?
- Jasne o czym?
- Słuchaj nie
myślałaś, żeby założyć rodzinę?
- Znasz moje zdanie
na ten temat.
- Wiem jakie masz
zdanie na ten temat, ale chodzi mi o to czy masz zamiar założyć ją ze mną?
- Zibi nie wiem jak
się życie potoczy na razie poczekaj, aż skończę mecze a poza tym może w
dalekiej przyszłości.
- Ty kiedy Marta z
Piotrkiem się chajta?
- Nie wiem mówiła coś
o kwietniu. A czemu pytasz?
- A tak z ciekawości.
To jak wychodzimy gdzieś wieczorem?
- Okej, a gdzie?
- Nie wiem na
kolację?
- Dobra.
Prasowanie skończyłam
koło 11. Usiadłam na kanapie przyłączyłam się do Zibiego oglądał „Trzy metry
nad niebem”. Świetny film. Po filmie
zabrałam się za obiad. Zrobiłam leczo. Zjedliśmy obiad tym razem ja myłam.
Potem skoczyłam po swojego laptopa i sprawdzałam pocztę, facebooka i widomości
czyli jak zwykle interia itp. Zibi siedział obok i sprawdzał swoją stronkę,
pocztę. Odłożyłam laptopa poszłam do sypialni odłożyłam go i położyłam się na
łóżku. Po chwili przyszedł Zibi.
- To gdzie wczoraj
byłaś?
- U igły rozmawiałam
z Iwoną.
- O czym?
- O wczorajszym
meczu. Zaprosiłam ją na poniedziałek, żeby zobaczyła jak gram.- uśmiechnęłam
się.
- Grałaś świetnie.
- Dzięki.
- Po co Cię wczoraj
zatrzymał trener?
- Umówić się chciał.-
jak zwykle żarcik i patrzenie na jego minę.
- Co?!- podniósł się
lekko.
- Hahaha nie no
mówił, że dziś wolne i gratulował mi.
Zaczął mnie łaskotać.
Wstałam z łóżka.
- Te Bartman uważaj
se dobre! Ze mną się nie zaczyna - pogroziłam mu palcem, rzuciłam się na łóżko
i zaczęłam go dźgać.
- Dobra, dobra
wygrałaś przestań!
- A dopiero się
rozkręcałam – zrobiłam smutną minę.
- Następnym razem
pożałujesz- teraz on mi pogroził.
- No chyba nie - i go
dźgnęłam.
- Koniec.
- O której
wychodzimy?
- Nie wiem o 17?
- Czyli mamy 3
godziny?
- Tak.- i się
uśmiechnął.
- Nawet o tym nie
myśl.
- Czemu?
- Bo nie ma mowy.
Zrobił minę
szczeniaczka.
- Przykro mi nie
działa na mnie teraz.
- O której masz jutro
trening?
- O 11.
- A przyjdziesz
zobaczyć swoją dziewczynę jak daje innym w kość?
- Pewnie.
I zadzwonił mi
telefon.
- Hej Marta co tam?
- Hej Julka mogłabyś
do mnie wpaść za 15 minut?
- Co się stało?
- Nic chciałabym z
tobą porozmawiać.
- Okej ale mam czas
do 16 tylko.
- Dobra.
- To do zobaczenia- i
się rozłączyłam.
- Kto to dzwonił?
- Marta.
Wstałam i zaczęłam
szukać jakichś rzeczy.
- Co się stało?
- Nic chce
porozmawiać.
- Podwieźć Cię?
- Pewnie.
Zaczęłam się
przebierać. Zdjęłam bluzkę i nie mogłam znaleźć żadnej w sumie jak to u mnie.
Podszedł do mnie Zibi i przytulił mnie i zaczął całować po karku.
- Kochanie wiem, że
dla Ciebie mogłabym tak zostać, ale….
- Nie dla mnie bez
bielizny.
- Dobra, dobra- i wyjęłam czarną bluzę z białym napisem I love
Volleyball. Pod spodem biała tunika i ciemne dżinsowe rurki.
Zibi podwiózł mnie byliśmy dość szybko.
Weszłam na 2 piętro do mieszkania numer 4. Zapukałam otworzył mi Pit.
- Cześć jest Marta?
- Hej jest wejdź.
Weszła do mieszkania i poszłam do salonu,
gdzie zaprosił mnie Piotrek. Do pokoju weszła Marta.
- Hej.
- Hej Julka.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać?
- My chcieliśmy.
- Mam się bać?
- Nie – uśmiechnęli się.
- Więc słucham.
- Mamy prośbę zostaniesz naszym świadkiem na
ślubie?
- Ja?
- Tak.
- Okej, a kiedy ślub?
- W kwietniu.
- A kto będzie Światkiem?
- Grzesiek Kosa.
- Dobra dam Ci jutro znać.
- Okej.
-Piotrek gdzieś wyszedł.
- Więc co tam u was?
- Dobrze na razie jakoś się układa.
- A wczoraj najlepiej byłam u Iwony i napiłam
się dwie lampki wina, wróciłam do domu i udawałam pijaną.
- Co?
- No byłam ciekawa reakcji Zibiego coś
wymyśliłam, że kota widzę, że ukrył się w klozecie i nie chce wyjść jakbyś
widziała jego minę padłabyś nie wiedział co robić. W końcu mnie wziął na ręce i
do łóżka zaniósł ja że ale ma bajceps i wcześniej, że weźmie mnie do sypialni a
ja tak od razu, a romantyczna kolacja to gdzie, że dżentelmeni wyginęli śmiałam
się z niego.
- No to ładnie wyobrażam sobie jego minę.
- A wy jak tam?
- No dobrze.
- I tyle?
- No co Ci mam powiedzieć?
- Jak tam przygotowania do ślubu?
- Dobrze.
- Masz jakołś sukienkę wybraną, albo na oku?
- Taaa co chwilę zmieniam zdanie.
- No a wieczór panieński będzie?
- Pewnie.
Nawet nie wiem kiedy minęła 16 luknęłam na
telefon 16:20.
- O matko Marta muszę spadać.
- Czemu?
- Bo
się umówiłam z Zibim, że o 16 od Ciebie wyjdę.
- Czemu?
- Na kolację idziemy i muszę się jakoś ogarnąć.
- Okej to leć.
- Pa.
- Pa Pit.
- Pa.
Wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić do
Zibiego, a on właśnie wchodził na klatkę.
- O hej kotku.
- Hej trochę się zasiedziałam.
- Dawno przyjechałeś?
- Właśnie przed chwilką.
- Okej to jedźmy do domu.
- Okej to jedźmy do domu.
Po 5 minutach byliśmy w domu i oczywiście
szukałam stroju do wyjścia.
- Zibi, a gdzie idziemy dokładniej?
- Ubierz się wygodnie.
- Okej.