Rozdział 31
Odłożyłam telefon na
półkę.
- Kto dzwonił?-
spytał Zibi.
- Mama.
- Dlaczego jej nie
powiedziałaś?
- O czym?
- No o ciąży.
- Proszę Cię nie
wracajmy do tego.- powiedziałam zakrywając twarz dłońmi.
- Przepraszam – wstał
i mnie przytulił.
Wzięłam prysznic i
położyłam się. Włączyłam laptopa i przeglądałam pocztę, facebooka itp. Do
sypialni przyszedł Zibi.
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Nie idziesz spać
już 22.
- Nie jestem zmęczona
spałam wcześniej długo.
- Okej.
- A ty pewnie
zmęczony.
- Nie.
Jednak wiedziałam
lepiej bo po 10 minutach zasnął. Siedziałam do 23 na laptopie potem odłożyłam
laptopa i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Wzięłam tabletki i zasnęłam
wstałam o 07.25. Ubrałam się i poszłam do sklepu po pieczywo, owoce i warzywa.
Zrobiłam śniadanie. Napiłam się kawy i włączyłam pralkę. Zaczęłam szykować
obiad. O 09 wstał Zibi. Chyba był zaskoczony, że nie śpię.
- Hej kochanie.-
powiedziałam.
- Cześć już nie
śpisz?- spytał.
- Nie śpię od 07.
- Co? Czemu mnie nie
obudziłaś?
- Po co?
- Chodźmy po to,
żebym poszedł do sklepu.
- Byłam już.
- Julka musisz dbać o
siebie.
- Ale jesteś
troskliwy.
- Bo Cię kocham.
- Świetnie, więc tu
masz śniadanie i zaraz zrobię Ci kawę.
- Okej.
Zbyszek zjadł
śniadanie, a ja skończyłam obiad. Była 10.
- To co robimy?-
spytał.
- Nie wiem może film?
- Myślałem o czym
innym.
- O czym?
- O sypialni.
- Daj spokój okej.
- O co Ci chodzi.
- No a jak myślisz?
- Nie wiem.
Poszłam zła do salonu
i włączyłam jakołś komedie. Po chwili przyszedł Zibi.
- Julka przepraszam.
- Myśl zanim coś
powiesz- mówiłam nie spuszczając zwroku z telewizora.
- O której masz mecz?
- O 14:30.
- Będzie jakaś
widownia.
- Wątpię może z dwie
trzy.
- A ja mogę przyjść?
- Jak chcesz.
Usiadł obok mnie i
przyłączył się do oglądania. O 12 zaczęłam się szykować. Spakowałam torbę,
sprawdziłam czy wszystko. Przygrzałam obiad ja oczywiście małą porcję. Była
12:40. Umyłam talerze.
- Zibi zawieziesz
mnie czy mam dzwonić po taksówkę?
- Zawiozę.
Wziął kluczyki i na
mecz. Weszłam na sale były na razie Karolina, Marta i Maryśka.
- Hej.
- Hej jak się
czujesz?
- Świetnie lecę się
przebrać.
Szybko pobiegłam do
szatni przebrałam się spięłam włosy, strój na siebie, nakolanniki stabilizator
na kostkę, i na boisko. W szatni robił się większy tłok. Cała drużyna już dotarła.
Po chwili drużyna przeciwników. Zaczęliśmy rozgrzewkę. I mecz na trybunach było
sporo ludzi co dziwne. W pierwszej szóstce ja, Karolina, Maryśka, Marlena,
Agnieszka, Natalia i Marta. Zaczynała drużyna przeciwna. Graliśmy z całych sił.
Pierwsza przerwa 6:4 dla nas.
- Słuchajcie
przyłóżcie się bardziej Julka więcej ataków i damy radę.- mówił trener.
Potem trochę się
zgorszyło16:15 dla przeciwników.
- Dziewczyny skupcie
się wiem, że możemy ten mecz wygrać.
I pierwszy set dla
nas. Potem nie ciekawie się zaczęło 7:0 dla tamtych byłam załamana tak jak
dziewczyny.
W końcu zepsuta
zagrywka. 7:1 i ja na zagrywkę. 4 asy pod rząd, potem trudne zagrywki i było
8:7 dla nas a myślałam, że nie damy radę w tym secie. I przerwa techniczna dla
nas.
- Julka świetnie oby
tak dalej a wy dziewczyny nie spać bo mogą w końcu odebrać.
I na boisko. Dobiłam
do 12:7 w końcu w siatkę, ale i tak tamtej drużynie nie szło 2:0 w setach.
Tamten trener strasznie się darł na tamte dziewczyny żal mi ich trochę było
pewnie gorszy dzień mają. I trzeci set. No chyba obudziła się tamta drużyna 8:6
dla tamtych.
- Dziewczyny co jest?
Gramy nie poddajemy się wierzę w was damy radę.- pocieszał nas trener.
Spojrzałam na trybuny
ku mojemu zdziwieniu siedział tam cały skład Sovi włącznie ze sztabem
szkoleniowym. Pomyślałam no ładnie i weszłam na boisko. Druga przerwa 16:12 dla
nas.
- Skupcie się stać
was na więcej.
Potem szłyśmy łeb w
łeb 24:24, potem przerwa dla naszego trenera.
- Wiem, że jesteście
zmęczone, ale dacie radę to tylko 2 punkty.
I wyszłyśmy na boisko
mając wynik 30:28 dla nas. Podziękowaliśmy sobie i sędziom. Chciałam iść do
szatni, ale trener mnie zatrzymał.
- Julka jeszcze MVP.
- Co? To miał być
towarzyski mecz.
- Ale postanowiłem,
że będzie taki ważniejszy.
- A MVP zostaje Julka
Drozd.
Byłam zdziwiona
myślałam, że nagrodę złapie Karolina albo Marta. Dziewczyny cieszyły się jak
ja, a po powiedzeniu kto zostaje MVP cała Sovia zaczęła klaskać. Po meczu
„rozciągnęłam się” przynajmniej próbowałam bo podeszli do mnie chłopaki.
- Gratulacje Julka.-
każdy zaczął mówić.
- Dziękuję.
Wstałam.
- Muszę was
przeprosić idę się przebrać zobaczymy się w poniedziałek może a nie mam mecz.
Wpadniecie?
- Jasne a o której?
- Chyba tak jak dziś.
- No nie wiem
postaramy się.
- Okej pa chłopaki
miłego dnia.
I poszłam się
przebrać w szatni czekały na mnie dziewczyny.
- Jula, Jula !!!-
zaczęły krzyczeć i klaskać.
- Dobra, dobra to
tylko 1 mecz.
- Na razie.
- Okej też się
cieszę, ale jestem padnięta.
- Zasłużyłaś na
odpoczynek i to solidny.
- Okej ja się zbieram
pa.
- Pa.
Wychodząc zaczepił
mnie trener.
- Julka możesz na
chwilę.?
- Tak. Słucham?
- Grałaś świetnie oby
tak dalej gratulacje. Jutro macie wolne, należy się wam. A ty odpocznij, bo
widać, że jesteś ledwo żywa.
- Tak jest miłego dnia.
- Nawzajem.
Wyszłam na korytarzu
czekał Zibi.
- Hej kochanie.-
powiedziałam zadowolona.
- No witaj moje MVP.
- Daj spokój.
Uśmiechnął się i
pocałował mnie.
Przy wyjściu złapał
mnie jakiś dziennikarz.
- Dzień dobry mogę
prosić o wywiad?
- Jestem strasznie
zmęczona. Ale dobrze.
Zadawał mi pytania
typu ile ćwiczę itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz