sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 29


Rozdział 29

I zasnęłam wstałam o 16 głowa mnie bolała. Obok mnie leżał Zibi z laptopem.

- Hej która godzina?- mówiłam ziewając.
- 16 kochanie.
- Nie powinieneś się zbierać na trening?
- Nie chce mi się.
- Kotku mam prośbę. Przynieś mi coś na ból głowy.
- Co jest?
- A troszeczkę mnie boli.

Poszedł do kuchni. Po chwili przyniósł mi tabletkę i szklankę wody.

- Dzięki..
- Julka na pewno nic Ci nie jest?
- Na pewno.
- Pakuj się na trening.
- Już idę.

 Wyszedł z sypialni wzięłam swoją torbę i spakowałam. Gdy wracał szybko się położyłam. Położył się obok mnie.

- Czemu się mi przyglądasz?- spytałam.
- Jesteś piękna.
- Nie rozśmieszaj mnie.
- Taka prawda.
- Nic mi się nie chce. – powiedziałam zmieniając temat.
- A co ma ci się chcieć?

Uśmiechnęłam się.

- Choćby wstać z łóżka.
- Mogę Cię nieść.- wyszczerzył się.
- Tak i się uszkodzić.
- Wiesz co?
- No nie wiem.
- Kocham Cię.
- To miłe.- odpowiedziałam.
- A ty mnie?- spytał.
- No nie jestem pewna muszę się zastanowić.

Pocałował mnie.

- A teraz jesteś pewna?
- Tak trochę no niech będzie Kocham Cię.
- Ej! To ja od serca a ty tak?

Tym razem ja go pocałowałam.

- No tak, a jak inaczej?
- Dobra idziemy.
- Gdzie?
- No na trening.
- A może zrobimy sobie wolne?
- Nie ma mowy.
- No dobra to idziemy.

Szybko się przebrałam wzięła torbę i ruszyłam w kierunku auta. Szybko rzuciłam torbę do tyłu.
Tak, żeby Zibi nie widział. I szybko na siedzenia pasażera.

- Julka?- spytał Zibi.
- Tak?
- Czy myślałaś o dzieciach?
- Że z tobą?
- No tak..
- Nie na razie nie, ale sam wiesz zaczynam karierę dopiero więc za szybko nie masz na co liczyć.
- Nie no wiem, ale chciałem wiedzieć ogólnie.

I dotarliśmy na Podpromie. Weszliśmy na halę. Poprosiłam Zibiego o kluczyki z pretekstem, że zapomniałam telefonu. Szybko poszłam po torbę. Po 2 minutach byłam w szatni. Położyłam torbę i poszłam do trenera.

- Dzień dobry.
- Cześć i jak ćwiczysz dziś?
- Właśnie ja w tej sprawie.
- Tak?
- No chciałam się zapytać czy mogę?
- Jasne jak masz strój to idź się ubierz za 5 minut Cię tu widzę.
- Oczywiście.

Weszłam do szatni.

- Hej chłopaki.
- Hej.
- To jak ćwiczysz?
- Tak, a gdzie Zibi?
- Poszedł już.
- Aha spoko.

Szybko przebrałam się. Wyszłam na boisko i zaczęłam się rozciągać. Zibi podszedł do mnie.

- Julka co ty robisz?
- Yyy rozciągam się.
- Ale bolała Cię głowa.
- Zibi, ale już mnie nie boli obiecuję, że jak zacznie mnie boleć to zejdę z boiska.
- Ale jesteś uparta.
- Też Cię Kocham no rozgrzewaj się.

Jak zwykle rozgrzewka 20 minut a potem ćwiczenia z piłkami  i gra. Nie powiem bolała mnie głowa, ale wolałam grać. Pod koniec zeszłam, bo już nie mogłam wytrzymać. Kręciło mi się w głowie. Podszedł do mnie Bartman.

- Julka co jest?
- Nie wiem zakręciło mi się w głowie.
- Zawołam Martę albo Karolinę.
- Nie daj spokój zaraz mi przejdzie. Idź ćwiczyć.

Poszedł. Ja siedziałam jakieś niecałe 2 minuty i położyłam się na boisku. Po prostu było mi lepiej jak leżałam. Wtedy podszedł do mnie trener, Igłą i Zibi.

- Julka na pewno wszystko okej?
- Tak.
- Może zadzwonie po pogotowie?
- Nie, naprawdę  wszystko okej.
- Zawołajcie Martę i Karolinę.- powiedział trener.
 Po chwili wpadły na boisko zmachane dziewczyny.

- Co się stało?
- Nic w głowie mi się kręci to wszystko.

 Przebadały mnie  i dały tabletki i zastrzyk.

- Okej powinno być wszystko okej.- powiedziała Marta.
- Ale dlaczego Juli kręci się w głowie?- spytał Zibi.
- Ona wie dlaczego.

Zibi popatrzył się na mnie ze zdziwieniem.

- Zaniesiesz mnie do szatni?
- Taak Julka powiesz mi o co chodzi?
- Proszę zanieś mnie do szatni.

I zaniósł mnie.

- Powiesz mi o co chodzi?- spytał ze zmartwieniem.
- To po ciąży.
- Co?
- No tak będę miała przez jakiś czas.
- Na pewno? Może musisz jechać do lekarza?
- Nie jak byłam w szpitalu to mi lekarz mówił, że przez najbliższe tygodnie tak będzie.
- Julka martwię się o ciebie.
- Zbyszek daj spokój ja rozumie, że się o mnie martwisz, ale nie przesadzaj dobrze?
- No dobrze. Ja się zwolnię u trenera i pojedziemy do domu okej?
- Ale…..
- Żadne, ale jedziemy do domu koniec kropka.
- No dobra.

Położyłam się na łóżku którym masuje ich fizjoterapeuta. Po 10 minutach przyszedł Zibi.

- Julka na pewno wszytko okej?
- Tak..
- Proszę Cię zawieź mnie do domu.

Jechaliśmy do domu czas się ciągnął. Staliśmy w korku gdy nagle powiedział:

- Julka powiedz mi szczerze Kochasz mnie?

I popatrzył się na mnie tymi swoimi oczami.

- Kocham Cię. A ty mnie?
- Kocham Cię jak nikogo innego na świcie.
- Jedź zielone.

I popatrzył na jezdnię uśmiechnięty.

Wróciliśmy w końcu do domu.

- Zbysiu ?
- Tak słoneczko.
- Twoje słoneczko zachodzi.
- Co?!
- Że spać idę idioto.
- Dobranoc myszko.                                                                                                
- No pa pysiaczku.



________________________________________________________________________________________
Hej mam złą wiadomość rozdziały niestety będą tylko na weekendzie dodawane, albo 1 albo 2 przepraszam. Miłego czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz