Rozdział 29
I zasnęłam wstałam o
16 głowa mnie bolała. Obok mnie leżał Zibi z laptopem.
- Hej która godzina?-
mówiłam ziewając.
- 16 kochanie.
- Nie powinieneś się
zbierać na trening?
- Nie chce mi się.
- Kotku mam prośbę.
Przynieś mi coś na ból głowy.
- Co jest?
- A troszeczkę mnie
boli.
Poszedł do kuchni. Po
chwili przyniósł mi tabletkę i szklankę wody.
- Dzięki..
- Julka na pewno nic
Ci nie jest?
- Na pewno.
- Pakuj się na
trening.
- Już idę.
Wyszedł z sypialni wzięłam swoją torbę i
spakowałam. Gdy wracał szybko się położyłam. Położył się obok mnie.
- Czemu się mi
przyglądasz?- spytałam.
- Jesteś piękna.
- Nie rozśmieszaj
mnie.
- Taka prawda.
- Nic mi się nie
chce. – powiedziałam zmieniając temat.
- A co ma ci się
chcieć?
Uśmiechnęłam się.
- Choćby wstać z
łóżka.
- Mogę Cię nieść.-
wyszczerzył się.
- Tak i się
uszkodzić.
- Wiesz co?
- No nie wiem.
- Kocham Cię.
- To miłe.-
odpowiedziałam.
- A ty mnie?- spytał.
- No nie jestem pewna
muszę się zastanowić.
Pocałował mnie.
- A teraz jesteś
pewna?
- Tak trochę no niech
będzie Kocham Cię.
- Ej! To ja od serca
a ty tak?
Tym razem ja go
pocałowałam.
- No tak, a jak
inaczej?
- Dobra idziemy.
- Gdzie?
- No na trening.
- A może zrobimy
sobie wolne?
- Nie ma mowy.
- No dobra to
idziemy.
Szybko się przebrałam
wzięła torbę i ruszyłam w kierunku auta. Szybko rzuciłam torbę do tyłu.
Tak, żeby Zibi nie
widział. I szybko na siedzenia pasażera.
- Julka?- spytał
Zibi.
- Tak?
- Czy myślałaś o
dzieciach?
- Że z tobą?
- No tak..
- Nie na razie nie,
ale sam wiesz zaczynam karierę dopiero więc za szybko nie masz na co liczyć.
- Nie no wiem, ale
chciałem wiedzieć ogólnie.
I dotarliśmy na
Podpromie. Weszliśmy na halę. Poprosiłam Zibiego o kluczyki z pretekstem, że
zapomniałam telefonu. Szybko poszłam po torbę. Po 2 minutach byłam w szatni.
Położyłam torbę i poszłam do trenera.
- Dzień dobry.
- Cześć i jak
ćwiczysz dziś?
- Właśnie ja w tej
sprawie.
- Tak?
- No chciałam się
zapytać czy mogę?
- Jasne jak masz
strój to idź się ubierz za 5 minut Cię tu widzę.
- Oczywiście.
Weszłam do szatni.
- Hej chłopaki.
- Hej.
- To jak ćwiczysz?
- Tak, a gdzie Zibi?
- Poszedł już.
- Aha spoko.
Szybko przebrałam
się. Wyszłam na boisko i zaczęłam się rozciągać. Zibi podszedł do mnie.
- Julka co ty robisz?
- Yyy rozciągam się.
- Ale bolała Cię
głowa.
- Zibi, ale już mnie
nie boli obiecuję, że jak zacznie mnie boleć to zejdę z boiska.
- Ale jesteś uparta.
- Też Cię Kocham no
rozgrzewaj się.
Jak zwykle rozgrzewka
20 minut a potem ćwiczenia z piłkami i
gra. Nie powiem bolała mnie głowa, ale wolałam grać. Pod koniec zeszłam, bo już
nie mogłam wytrzymać. Kręciło mi się w głowie. Podszedł do mnie Bartman.
- Julka co jest?
- Nie wiem zakręciło
mi się w głowie.
- Zawołam Martę albo
Karolinę.
- Nie daj spokój
zaraz mi przejdzie. Idź ćwiczyć.
Poszedł. Ja
siedziałam jakieś niecałe 2 minuty i położyłam się na boisku. Po prostu było mi
lepiej jak leżałam. Wtedy podszedł do mnie trener, Igłą i Zibi.
- Julka na pewno
wszystko okej?
- Tak.
- Może zadzwonie po
pogotowie?
- Nie, naprawdę wszystko okej.
- Zawołajcie Martę i
Karolinę.- powiedział trener.
Po chwili wpadły na boisko zmachane
dziewczyny.
- Co się stało?
- Nic w głowie mi się
kręci to wszystko.
Przebadały mnie i dały tabletki i zastrzyk.
- Okej powinno być
wszystko okej.- powiedziała Marta.
- Ale dlaczego Juli
kręci się w głowie?- spytał Zibi.
- Ona wie dlaczego.
Zibi popatrzył się na
mnie ze zdziwieniem.
- Zaniesiesz mnie do
szatni?
- Taak Julka powiesz
mi o co chodzi?
- Proszę zanieś mnie
do szatni.
I zaniósł mnie.
- Powiesz mi o co
chodzi?- spytał ze zmartwieniem.
- To po ciąży.
- Co?
- No tak będę miała
przez jakiś czas.
- Na pewno? Może
musisz jechać do lekarza?
- Nie jak byłam w
szpitalu to mi lekarz mówił, że przez najbliższe tygodnie tak będzie.
- Julka martwię się o
ciebie.
- Zbyszek daj spokój
ja rozumie, że się o mnie martwisz, ale nie przesadzaj dobrze?
- No dobrze. Ja się
zwolnię u trenera i pojedziemy do domu okej?
- Ale…..
- Żadne, ale jedziemy
do domu koniec kropka.
- No dobra.
Położyłam się na
łóżku którym masuje ich fizjoterapeuta. Po 10 minutach przyszedł Zibi.
- Julka na pewno
wszytko okej?
- Tak..
- Proszę Cię zawieź
mnie do domu.
Jechaliśmy do domu czas
się ciągnął. Staliśmy w korku gdy nagle powiedział:
- Julka powiedz mi
szczerze Kochasz mnie?
I popatrzył się na
mnie tymi swoimi oczami.
- Kocham Cię. A ty
mnie?
- Kocham Cię jak
nikogo innego na świcie.
- Jedź zielone.
I popatrzył na
jezdnię uśmiechnięty.
Wróciliśmy w końcu do
domu.
- Zbysiu ?
- Tak słoneczko.
- Twoje słoneczko
zachodzi.
- Co?!
- Że spać idę idioto.
- Dobranoc myszko.
- No pa pysiaczku.
________________________________________________________________________________________
Hej mam złą wiadomość rozdziały niestety będą tylko na weekendzie dodawane, albo 1 albo 2 przepraszam. Miłego czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz