niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 33


Rozdział 33

Wstałam rano było koło 9, wstałam ubrałam się i zaczęłam robić śniadanie. Postawiłam na tosty. Zrobiłam kawę, a do kuchni przyszedł śpioch.

- Hej.
- Hej śpiochu. Proszę śniadanko.
- Dzięki.

Po zjedzeniu śniadania, Zibi zajął się myciem naczyń, a ja podlałam kwiatki. Potem Zibi poszedł się ubrać, a ja pościeliłam łóżko i ogólnie trochę posprzątałam w domu. Wstawiłam pranie i czekała na mnie sterta ubrań do prasowania. Spięłam włosy w kok i zaczęłam prasować. Do salonu przyszedł Zibi.

- Julka możemy porozmawiać?
- Jasne o czym?
- Słuchaj nie myślałaś, żeby założyć rodzinę?
- Znasz moje zdanie na ten temat.
- Wiem jakie masz zdanie na ten temat, ale chodzi mi o to czy masz zamiar założyć ją ze mną?
- Zibi nie wiem jak się życie potoczy na razie poczekaj, aż skończę mecze a poza tym może w dalekiej przyszłości.
- Ty kiedy Marta z Piotrkiem się chajta?
- Nie wiem mówiła coś o kwietniu. A czemu pytasz?
- A tak z ciekawości. To jak wychodzimy gdzieś wieczorem?
- Okej, a gdzie?
- Nie wiem na kolację?
- Dobra.

Prasowanie skończyłam koło 11. Usiadłam na kanapie przyłączyłam się do Zibiego oglądał „Trzy metry nad niebem”.  Świetny film. Po filmie zabrałam się za obiad. Zrobiłam leczo. Zjedliśmy obiad tym razem ja myłam. Potem skoczyłam po swojego laptopa i sprawdzałam pocztę, facebooka i widomości czyli jak zwykle interia itp. Zibi siedział obok i sprawdzał swoją stronkę, pocztę. Odłożyłam laptopa poszłam do sypialni odłożyłam go i położyłam się na łóżku. Po chwili przyszedł Zibi.

- To gdzie wczoraj byłaś?
- U igły rozmawiałam z Iwoną.
- O czym?
- O wczorajszym meczu. Zaprosiłam ją na poniedziałek, żeby zobaczyła jak gram.- uśmiechnęłam się.
- Grałaś świetnie.
- Dzięki.
- Po co Cię wczoraj zatrzymał trener?
- Umówić się chciał.- jak zwykle żarcik i patrzenie na jego minę.
- Co?!- podniósł się lekko.
- Hahaha nie no mówił, że dziś wolne i gratulował mi.

Zaczął mnie łaskotać. Wstałam z łóżka.

- Te Bartman uważaj se dobre! Ze mną się nie zaczyna - pogroziłam mu palcem, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam go dźgać.
- Dobra, dobra wygrałaś przestań!
- A dopiero się rozkręcałam – zrobiłam smutną minę.
- Następnym razem pożałujesz- teraz on mi pogroził.
- No chyba nie - i go dźgnęłam.
- Koniec.
- O której wychodzimy?
- Nie wiem o 17?
- Czyli mamy 3 godziny?
- Tak.- i się uśmiechnął.
- Nawet o tym nie myśl.
- Czemu?
- Bo nie ma mowy.

Zrobił minę szczeniaczka.

- Przykro mi nie działa na mnie teraz.
- O której masz jutro trening?
- O 11.
- A przyjdziesz zobaczyć swoją dziewczynę jak daje innym w kość?
- Pewnie.

I zadzwonił mi telefon.

- Hej Marta co tam?
- Hej Julka mogłabyś do mnie wpaść za 15 minut?
- Co się stało?
- Nic chciałabym z tobą porozmawiać.
- Okej ale mam czas do 16 tylko.
- Dobra.
- To do zobaczenia- i się rozłączyłam.

- Kto to dzwonił?
- Marta.

Wstałam i zaczęłam szukać jakichś rzeczy.

- Co się stało?
- Nic chce porozmawiać.
- Podwieźć Cię?
- Pewnie.

Zaczęłam się przebierać. Zdjęłam bluzkę i nie mogłam znaleźć żadnej w sumie jak to u mnie. Podszedł do mnie Zibi i przytulił mnie i zaczął całować po karku.

- Kochanie wiem, że dla Ciebie mogłabym tak zostać, ale….
- Nie dla mnie bez bielizny.

- Dobra, dobra- i wyjęłam czarną bluzę z białym napisem I love Volleyball. Pod spodem biała tunika i ciemne dżinsowe rurki.


Zibi podwiózł mnie byliśmy dość szybko. Weszłam na 2 piętro do mieszkania numer 4. Zapukałam otworzył mi Pit.

- Cześć jest Marta?
- Hej jest wejdź.

Weszła do mieszkania i poszłam do salonu, gdzie zaprosił mnie Piotrek. Do pokoju weszła Marta.

- Hej.
- Hej Julka.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać?
- My chcieliśmy.
- Mam się bać?
- Nie – uśmiechnęli się.
- Więc słucham.
- Mamy prośbę zostaniesz naszym świadkiem na ślubie?
- Ja?
- Tak.
- Okej, a kiedy ślub?
- W kwietniu.
- A kto będzie Światkiem?
- Grzesiek Kosa.
- Dobra dam Ci jutro znać.
- Okej.
-Piotrek gdzieś wyszedł.
- Więc co tam u was?
- Dobrze na razie jakoś się układa.
- A wczoraj najlepiej byłam u Iwony i napiłam się dwie lampki wina, wróciłam do domu i udawałam pijaną.
- Co?
- No byłam ciekawa reakcji Zibiego coś wymyśliłam, że kota widzę, że ukrył się w klozecie i nie chce wyjść jakbyś widziała jego minę padłabyś nie wiedział co robić. W końcu mnie wziął na ręce i do łóżka zaniósł ja że ale ma bajceps i wcześniej, że weźmie mnie do sypialni a ja tak od razu, a romantyczna kolacja to gdzie, że dżentelmeni wyginęli śmiałam się z niego.
- No to ładnie wyobrażam sobie jego minę.
- A wy jak tam?
- No dobrze.
- I tyle?
- No co Ci mam powiedzieć?
- Jak tam przygotowania do ślubu?
- Dobrze.
- Masz jakołś sukienkę wybraną, albo na oku?
- Taaa co chwilę zmieniam zdanie.
- No a wieczór panieński będzie?
- Pewnie.

Nawet nie wiem kiedy minęła 16 luknęłam na telefon 16:20.

- O matko Marta muszę spadać.
- Czemu?
 - Bo się umówiłam z Zibim, że o 16 od Ciebie wyjdę.
- Czemu?
- Na kolację idziemy i muszę się jakoś ogarnąć.
- Okej to leć.
- Pa.
- Pa Pit.
- Pa.

Wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić do Zibiego, a on właśnie wchodził na klatkę.

- O hej kotku.
- Hej trochę się zasiedziałam.
- Dawno przyjechałeś?
- Właśnie przed chwilką.
- Okej to jedźmy do domu.

Po 5 minutach byliśmy w domu i oczywiście szukałam stroju do wyjścia.

- Zibi, a gdzie idziemy dokładniej?
- Ubierz się wygodnie.
- Okej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz