Rozdział 2
Przyjechaliśmy na hale Podpromie.
- Wiesz nie żeby cos ale widzę codziennie hale
nie musiałeś mnie tu przywozić w dzień wolny.
Zaczął się śmiać.
- Ale dziś poznasz hale z innej strony.
- Aha czyli mam się zacząć bać?
- Nie.
- Chodź złapał mnie za rękę i zaciągną mnie do
szatni.
- Gdzie ty mnie ciągniesz?!
- Zaraz zobaczysz.
- Puść mnie wariacie.
Weszliśmy do szatni a tam dziewczyny
przebrane.
- Co wy tu robicie?!
- Chłopaki do nas zadzwoniły żebyśmy przyszły
i z nimi pograły – powiedziała Maryśka
- A do mnie nie zadzwoniłyście małpy wredne.
- Mówili żeby Ci nic niemowie.
- A ty zdrajco miałeś mnie tu zwabić- uderzyłam
go w ramie.
- Tak to było moje zadanie.-;-)
- Ale ja nie będę grac!
- Czemu? – spytały naraz
- Po pierwsze nie mam stroju i ochraniaczy
zostawiłam w klubie. Po drugie trener nic o tym nie wie a jak nam się cos
stanie to nas udusi po trzecie…
- Wzięłam Ci strój byłyśmy w klubie, a trener
jest na Sali.
- Co?! Czyli to było ukartowane świetnie.
- No przebieraj się- rzucił Zibi.
- Ty jesteś przebrany ? Nie tylko mi nie
mówcie że gramy z chłopakami.
- Tak i trener Kowal tez jest.- odpowiedziała
Karolina.
- O matko dobra niech wam będzie.
- Świetnie to się przebieraj.
- Okej ale musisz wyjść.
- Musze? – rzucił z błaganiem
- Taak bo inaczej nie będę grać.
- No okej już się zmywam.
- Związałam włosy, założyłam ochraniacze i
wyszłam z dziewczynami na boisko.
Chwila rozgrzewki i zabraliśmy się dogrania.
- Dobra dziewczyny do mnie – odparł nasz
trener Godawski.
Słuchajcie to jest gra towarzyska nieważna
jest punktacja będziecie mieć macie się skupić na tym co robicie dobra?
- Tak jest – krzyknęłyśmy razem.
- Dobra dziewczyny po naradzie zaczynamy składy mieszane. W
jednym gra Karolina, Julia, Zibi, Kosa, Perła i Dobrowolski. A w drugim Marta,
Maryśka Pit, Igła, Paul i Schops.
Reszta na zmianę.
I zaczęliśmy oczywiście popisałam się swoja
zagrywka z wyskoku i atakami. Tak samo Karolina nie szła jej zagrywka ale pomimo
to dobrze grała w pierwszym secie było 25:23
Wygraliśmy w drugim tak dobrze nie było
przegraliśmy 20:25. Trzeci i czwarty set był naszym zwycięstwem 25:22,
30:28 Byłam padnięta położyłam się
chwile na boisku i leżałam
po chwili podszedł do mnie Zibi i położył się
obok mnie.
- Zmęczona?
- Trochę, nasza gra wgląda trochę inaczej nie
jest taka agresywna ja wasza ale dobrze się grało.
- Musze Ci powiedzieć ze świetnie grałaś nie
widziałem jeszcze zadniej dziewczyny która pocina tak w siatkówkę.
- To miałeś dziś okazje. Dobra idę pod
prysznic.
- To za 10 min po autem.
- Za 20 jestem dziewczyna nie zapominaj.-
uśmiechnął się
- No
dobra niech Ci będzie.
Gdy weszłam do szatni dziewczyny były pod
prysznicami.
- No jest rzuciła Karolina.
- Jestem ale zabije was jak dożyje jutra.
- No jak zwykle grałaś świetnie- umilała mnie
Marta.
- Tez graliście świetnie.
- Yhymm jasne grasz najlepiej z nas.
- Dajcie spokój koniec tematu idę pod
prysznic.
Po 5 minutach nikogo nie było w szatni.
Dziewczyny zostawiły kartkę z napisem wzięłyśmy Ci rzeczy do klubu miłego dnia
kochana. Zaczęłam się ubierać byłam w bieliźnie gdy do szatni wszedł Zibi.
- Ej miałeś czekać w samochodzie.
- Minęło już 30 minut.
- Naprawdę strasznie Cię przepraszam, ale
możesz wyjść szybko się przebiorę i mogę iść.
- Nie za karę musisz się przy mnie przebierać.
- Co czyli nie wyjdziesz?
- Nie.
Niemiałam wyjścia zaczęłam się przebierać się
przy nim on przyglądał się każdemu mojemu ruchowi.
-Dobra możemy jechać.
- Już?! Strasznie szybko się przebierasz. Nie
dałaś się nacieszyć.
- Dobra, dobra idziemy. To jak teraz zawozisz
mnie do domu?
- Nie no co ty dopiero 15.
- O matko wykończysz mnie dziś.
Nagle zajechaliśmy do jakiejś knajpy.
- Co to za miejsce?
- No tu się umawiamy z chłopakami i ich zonami
lub dziewczynami.
- Aha. Dlaczego jest tu pusto może nie można
wchodzić?
- Można chłopaki rezerwują to miejsce od czasu
do czasu , wiec nie martw się wszystko w porządku.- uśmiechnął się.
- Ok. ale dlaczego jesteśmy tu sami?
- Nie wiem właśnie, pewnie zaraz się tu
pojawia.
Po 5 minutach wszedł Pit z Marta. Za nimi Karolina
z Andersonem ( byli ze sobą od 4 miesięcy przeprowadził się do polski grał w Asseco)
Za nimi Maryśka z Bartkiem Kurkiem (Bartek tez był w Asseco).
- Hej.
- To jak tańczymy ? – spytali chłopaki.
- Okej ale może muzykę skombinujcie.
Po chwili zaczęła lecieć muzyka. Zibi do mnie
podszedł.
-Zatańczysz.
- Nie mam sił ale dobra.
Reszta towarzystwa poszła w nasze ślady.
Tańczyliśmy przez jakiś czas poszłam usiąść napiłam się sok a potem znowu tańczyliśmy
każdy zmieniał partnera co piosenka. Tańczyłam z każdym nagle zakręciło mi się
w głowie wyszłam z klubu na chwile za mną Bartman.
- Co się dzieje?- spytał zmartwiony widząc
mnie
- Kreci mi się w głowie. Zawieziesz mnie do
domu?
- Jasne skocze po kurtkę.
- Czekaj pójdę z tobą pożegnam się z reszta.
Weszła do środka pożegnałam się z każdym i
wyszłam na pole.
Gdy wyszedł Bartman zauważył mnie upadającą.
- Julia!
Szybko podbiegł.
- Dzwonie na pogotowie.
- Nie zawieź mnie do domu.
- Jesteś pewna?!
- Tak.
Zasnęłam w samochodzie. Zbyszek zaniósł mnie
do domu. Znalazł kluczyki w mojej torebce. Otworzył mieszkanie i zaniósł mnie
do lóżka. Obudziłam się był 23. Szlam do łazienki patrzę a Zibi śpi na kanapie.
Wychodząc z łazienki przykryłam go kocem. Nie chciałam go budzić było późno a o
10 miał trening. Położyłam się wstałam o 8 i poszłam do kuchni Zibi jeszcze
spal zrobiłam śniadanie. Ubrałam się zrobiłam lekki makijaż. Była za piec 9.
Obudziłam Zibiego.
- Gdzie ja jestem?
- U mnie w domu musiałeś zasnąć jak mnie
wczoraj przyniosłeś pewnie.
-A no tak. Czemu mnie dopiero teraz obudziłaś?
- Bo tak słodko spałeś nie chciałam Ci przerywać.;-)
-Ok. to ja się zmywam a tak poza tym jak się
czujesz?
- Dobrze ale nie zmywasz się tylko marsz do
kuchni zjeść śniadanie.
- O uważaj bo będę Ci tak co niedziele męczyć.
- haha Dobra.
Mam nadzieje że się podoba i przebraszam za błędy ;-)
Miłego czytania pozdrawiam
super ;) FAJNA ta Maryśka ;P
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie. :) Pozdrawiam + wpadnij też do mnie :)
OdpowiedzUsuń