piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 7


Rozdział 7
Tym  razem Zibi wstał wcześniej zrobił śniadanie i przyniósł mi do łóżka.

-Hej mój misiu zrobiłem Ci śniadanko proszę.
- Dzięki kochanie pyszna jajecznica i kawka.
- Wiem to mój specjał.
-Ale jesteś skromny – uśmiechnęłam się.
Dobra 9 idę się przebrać jogging i na pierwszy trening.
- Podziwiam Cię.
- Czemu?
- Masz tyle siły dwa treningi jednego dnia.
- Kotku jeśli się czegoś chce trzeba dążyć do tego na 100 % siły.
Pocałował mnie.
- Dobra koniec czułość idę biegać.
- Zostań jeszcze chwilkę.
- Nie mogę zresztą sam masz siłownie za 30 minutek.
- No wiem ale poczekasz aż pójdę? Będę mnie tęsknił.
- Jesteś słodki niech Ci będzie.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Kocham.
Podszedł do mnie złapał w talii i pocałował. Posprzątałam mieszkanie i poszłam biegać.
O 11 wróciłam i położyłam się spać. Wstałam o 12:00 ugotowałam obiad i poszłam na pierwszy trening. Pod koniec poszłam do trenera.

- Dzień dobry mogę?
- Tak oczywiście czekałem na Ciebie.
- To kiedy zaczynają się te zawody?
- Za dwa tygodnie.
- Co tak szybko?!
- Tak rozmawiałem z paroma trenerami chcieli nawet w tym tygodniu, ale stwierdziłem, że to za szybko, więc umówiłem się za dwa tygodnie przez dwa tygodnie co drugi dzień będzie mecz.
- Trenerze, ale nie damy rady po tygodniu będziemy padnięci  nie mówiąc co będzie po dwóch.
- Dacie rade wierze w was.
- Ale trenerze nie sądzisz że co za dużo to niezdrowo.
- Słuchaj dziewczyny już wiedzą, tak samo jak ty rano robią jogging, a potem trening.
- No tyle że ja mam czasami dwa treningi dziennie + jogging.
- Wiem że Ci trudno ale musisz wytrzymać. Ja w Ciebie wierzę.
- No dobrze ja już pójdę mam drugi trening.
- Do widzenia  Julia.
- Pa trenerze.

Gdy przyszłam do szatni była tam cała drużyna.

-Cześć chłopaki- powiedziałam smutnym głosem.
- Co się stało - spytali.
-Nic jestem po prostu trochę zmęczona to wszystko.
Podszedł do mnie Igła, Pit i Zibi.
- Nas nie nabierzesz  mów co jest.
- Po treningu dobra muszę się przebrać.
- Tak przy wszystkich?- Spytał Igła z Pitem.
- A no racja. Zibi mogę się przebrać czy mam czekać aż wyjdą.
- Przebieraj się niech widzą co mam- wyszczerzył zęby.
- To wy razem? – Spytał Igła z niedowierzaniem.
- A nie widać? – spytałam
- Nie chwaliłeś się że masz taką laskę powiedział głośno Igła.
Każdy popatrzył w naszą stronę i pogratulował Bartmanowi.
- Oj Krzysiu grabisz sobie.
- Tylko nie mów żonie.
- Zastanowię się.- Powiedziałam z poważną miną.
- Proszę- powiedział i zrobił minę szczeniaczka.
- Dobra na razie się nie musisz martwić.
- Tak – krzyknął
- Zaczęłam się przebierać.
- Chłopaki zaczęli gwizdać.
- Spokój, bo powiem waszym żoną , narzeczonym i dziewczyną.
- Dobra, dobra wyluzuj.
- Mamy pytanie do ciebie.
-Tak?
- Czy przeszkadzałoby Ci jakbyśmy się razem z tobą kąpali?
- Co? Muszę się naradzić. Zibi chodź na chwilkę.
- Mi to obojętne a tobie będzie przeszkadzać?
- No może trochę ze mną nie chcesz się kąpać.
-Okej chłopaki  może tak ja się będę po was kąpać tak będzie mi to przeszkadzać.
- No weź.
- Przykro mi.
Wyszliśmy na sale. Jak zwykle dałam z siebie wszystko jednak los jak zwykle mnie ukarał  chłopaki zanieśli mnie do Marty i Karoliny. Od razu każdy się zleciał. Trener kazał im ćwiczyć. Sam podszedł i się pytał co mi jest.
- Mam złą wiadomość- powiedziała Marta.
- Co jest z moją nogą?- spytałam nerwowo
- Coś zrobiłaś ze ścięgnem Achillesa musimy zrobić Ci rezonans i powiedzieć kiedy będziesz mogła wrócić.
Zaczęłam płakać podszedł Zibi wszystko usłyszał ja zaczęłam wyklinać.
- Kurwa wiedziałam że to się tak skończy.
 I się jeszcze bardziej rozpłakałam Zibi mnie przytulił. Dziewczyny mnie pocieszały zrobiły mi rezonans.
- I co niemiałaś się czym martwić za dwa tygodnie będziesz mogła wrócić na boisko.
- Co?!  Zajebiście wszystko się pierdoli.
Podszedł trener.
- Julka nie poznaje Cię co jest?!
- Trenerze za dwa tygodnie miały się zacząć mecze jak ja wejdę na boisko z tą nogą?
- Julka przecież macie grać przez dwa tygodnie z tego co wiem a właśnie w drugim tygodniu przyjeżdżają najważniejsi trenerzy.
- Spróbujemy ją podleczyć szybciej- powiedziała Karolina.
- Jest jakaś szansa że wyleczycie to ścięgno szybciej?
- Tak jest ale mała.
- Widzisz – powiedział trener uśmiechając się.
- Ale przez tydzień musisz leżeć i oszczędzać nogę będziemy codziennie przyjeżdżać i sprawdzać twój stan.
Czekałam na koniec treningu Zibi zaniósł mnie do szatni przebrałam się i spakowałam po całej szatni chodzili umięśnieni mężczyźni w ręcznikach. Potem każdy podchodził do mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze i wszystko się ułoży.

Na samym końcu wyszedł Zibi znowu wziął mnie na ręce.

- Wiesz wystarczyłoby jakbyś mi pomógł dojść do auta jeszcze się uszkodzisz to wtedy trener mnie udusi.
- Daj spokój nie jesteś taka ciężka więcej wyciskam na siłowni.
- To dobry jesteś.
Wniósł mnie do mieszkania i położył na kanapie. Poszedł do łazienki. Po chwili ja wstałam i poszłam do kuchni zrobiłam kanapki i herbatę. Wróciłam na łóżko i zaczęłam oglądać telewizję po chwili wyszedł Zibi.
- hymm….  Ciekawe skąd się wzięły te kanapki.
- No nie wiem.
- Masz się oszczędzać rozumiesz?
- Daj spokój  kanapek nie robi się ręką.
-Ale musiałaś jakoś się tu dostać chyba wezmę wolne przez tydzień.
 - Nie ma mowy nie pozwalam Ci opuszczać treningów przeze mnie!
- Daj spokój tydzień w tą czy w tą.
Wstałam i chciałam do niego podejść gdy nagle on do mnie podszedł i złapał mnie w tali pocałował i zaniósł do łóżka.
- Wiesz muszę iść do łazienki przebrać się.
- Tu się przebierz.
- Nie chce Cię rozpraszać.
- Nie będziesz.
- Podaj mi torbę
- Wzięłam parę rzeczy torby i zaczęłam się przebierać/
-Dla mnie mogła byś zostać  bez tych rzeczy.
-Dobra, dobra.
I położyłam się spać. Po niecałych 5 minutach Zibi dołączył do mnie. Zasnęłam wstałam o 8:00 poszłam do łazienki po chwili wstał Zibi.

- Czemu mnie nie zawołałaś ?- pomógł bym Ci.
- Daj spokój nie traktuj mnie jak jakąś  inwalidę.
- Przepraszam nie chciałem.
- Dobrze wiem po prostu boję się że już nie zagram i to mnie przerasta i że nie chciałeś chodź tu.
Podszedł do mnie, a ja go mocno ścisnęłam. Ten mnie podniósł i zaniósł do łóżka.
- Kotku co robisz?
- Chcę żebyś zemną poleżała przez chwilkę.
I zaczął mnie całować.
- To miło z twojej strony.
Położył się obok mnie i patrzył mi się w oczy.
- Kochanie pamiętaj że masz mnie i że jestem przy tobie i będę.
- Wiem po prostu wcześniej trzymałam to dla siebie i dusiłam w sobie niemiałam nikogo kto by mnie wspierał.
Przytulił mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz