Rozdział 7
Tym
razem Zibi wstał wcześniej zrobił śniadanie i przyniósł mi do łóżka.
-Hej mój misiu zrobiłem Ci śniadanko proszę.
- Dzięki kochanie pyszna jajecznica i kawka.
- Wiem to mój specjał.
-Ale jesteś skromny – uśmiechnęłam się.
Dobra 9 idę się przebrać jogging i na pierwszy
trening.
- Podziwiam Cię.
- Czemu?
- Masz tyle siły dwa treningi jednego dnia.
- Kotku jeśli się czegoś chce trzeba dążyć do
tego na 100 % siły.
Pocałował mnie.
- Dobra koniec czułość idę biegać.
- Zostań jeszcze chwilkę.
- Nie mogę zresztą sam masz siłownie za 30
minutek.
- No wiem ale poczekasz aż pójdę? Będę mnie
tęsknił.
- Jesteś słodki niech Ci będzie.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Kocham.
Podszedł do mnie złapał w talii i pocałował.
Posprzątałam mieszkanie i poszłam biegać.
O 11 wróciłam i położyłam się spać. Wstałam o
12:00 ugotowałam obiad i poszłam na pierwszy trening. Pod koniec poszłam do
trenera.
- Dzień dobry mogę?
- Tak oczywiście czekałem na Ciebie.
- To kiedy zaczynają się te zawody?
- Za dwa tygodnie.
- Co tak szybko?!
- Tak rozmawiałem z paroma trenerami chcieli
nawet w tym tygodniu, ale stwierdziłem, że to za szybko, więc umówiłem się za
dwa tygodnie przez dwa tygodnie co drugi dzień będzie mecz.
- Trenerze, ale nie damy rady po tygodniu
będziemy padnięci nie mówiąc co będzie
po dwóch.
- Dacie rade wierze w was.
- Ale trenerze nie sądzisz że co za dużo to
niezdrowo.
- Słuchaj dziewczyny już wiedzą, tak samo jak
ty rano robią jogging, a potem trening.
- No tyle że ja mam czasami dwa treningi
dziennie + jogging.
- Wiem że Ci trudno ale musisz wytrzymać. Ja w
Ciebie wierzę.
- No dobrze ja już pójdę mam drugi trening.
- Do widzenia
Julia.
- Pa trenerze.
Gdy przyszłam do szatni była tam cała drużyna.
-Cześć chłopaki- powiedziałam smutnym głosem.
- Co się stało - spytali.
-Nic jestem po prostu trochę zmęczona to
wszystko.
Podszedł do mnie Igła, Pit i Zibi.
- Nas nie nabierzesz mów co jest.
- Po treningu dobra muszę się przebrać.
- Tak przy wszystkich?- Spytał Igła z Pitem.
- A no racja. Zibi mogę się przebrać czy mam
czekać aż wyjdą.
- Przebieraj się niech widzą co mam-
wyszczerzył zęby.
- To wy razem? – Spytał Igła z
niedowierzaniem.
- A nie widać? – spytałam
- Nie chwaliłeś się że masz taką laskę
powiedział głośno Igła.
Każdy popatrzył w naszą stronę i pogratulował
Bartmanowi.
- Oj Krzysiu grabisz sobie.
- Tylko nie mów żonie.
- Zastanowię się.- Powiedziałam z poważną
miną.
- Proszę- powiedział i zrobił minę
szczeniaczka.
- Dobra na razie się nie musisz martwić.
- Tak – krzyknął
- Zaczęłam się przebierać.
- Chłopaki zaczęli gwizdać.
- Spokój, bo powiem waszym żoną , narzeczonym
i dziewczyną.
- Dobra, dobra wyluzuj.
- Mamy pytanie do ciebie.
-Tak?
- Czy przeszkadzałoby Ci jakbyśmy się razem z
tobą kąpali?
- Co? Muszę się naradzić. Zibi chodź na
chwilkę.
- Mi to obojętne a tobie będzie przeszkadzać?
- No może trochę ze mną nie chcesz się kąpać.
-Okej chłopaki
może tak ja się będę po was kąpać tak będzie mi to przeszkadzać.
- No weź.
- Przykro mi.
Wyszliśmy na sale. Jak zwykle dałam z siebie
wszystko jednak los jak zwykle mnie ukarał
chłopaki zanieśli mnie do Marty i Karoliny. Od razu każdy się zleciał.
Trener kazał im ćwiczyć. Sam podszedł i się pytał co mi jest.
- Mam złą wiadomość- powiedziała Marta.
- Co jest z moją nogą?- spytałam nerwowo
- Coś zrobiłaś ze ścięgnem Achillesa musimy
zrobić Ci rezonans i powiedzieć kiedy będziesz mogła wrócić.
Zaczęłam płakać podszedł Zibi wszystko
usłyszał ja zaczęłam wyklinać.
- Kurwa wiedziałam że to się tak skończy.
I się
jeszcze bardziej rozpłakałam Zibi mnie przytulił. Dziewczyny mnie pocieszały
zrobiły mi rezonans.
- I co niemiałaś się czym martwić za dwa
tygodnie będziesz mogła wrócić na boisko.
- Co?!
Zajebiście wszystko się pierdoli.
Podszedł trener.
- Julka nie poznaje Cię co jest?!
- Trenerze za dwa tygodnie miały się zacząć
mecze jak ja wejdę na boisko z tą nogą?
- Julka przecież macie grać przez dwa tygodnie
z tego co wiem a właśnie w drugim tygodniu przyjeżdżają najważniejsi trenerzy.
- Spróbujemy ją podleczyć szybciej-
powiedziała Karolina.
- Jest jakaś szansa że wyleczycie to ścięgno
szybciej?
- Tak jest ale mała.
- Widzisz – powiedział trener uśmiechając się.
- Ale przez tydzień musisz leżeć i oszczędzać
nogę będziemy codziennie przyjeżdżać i sprawdzać twój stan.
Czekałam na koniec treningu Zibi zaniósł mnie
do szatni przebrałam się i spakowałam po całej szatni chodzili umięśnieni
mężczyźni w ręcznikach. Potem każdy podchodził do mnie i mówił, że wszystko
będzie dobrze i wszystko się ułoży.
Na samym końcu wyszedł Zibi znowu wziął mnie
na ręce.
- Wiesz wystarczyłoby jakbyś mi pomógł dojść
do auta jeszcze się uszkodzisz to wtedy trener mnie udusi.
- Daj spokój nie jesteś taka ciężka więcej
wyciskam na siłowni.
- To dobry jesteś.
Wniósł mnie do mieszkania i położył na
kanapie. Poszedł do łazienki. Po chwili ja wstałam i poszłam do kuchni zrobiłam
kanapki i herbatę. Wróciłam na łóżko i zaczęłam oglądać telewizję po chwili
wyszedł Zibi.
- hymm….
Ciekawe skąd się wzięły te kanapki.
- No nie wiem.
- Masz się oszczędzać rozumiesz?
- Daj spokój
kanapek nie robi się ręką.
-Ale musiałaś jakoś się tu dostać chyba wezmę
wolne przez tydzień.
- Nie
ma mowy nie pozwalam Ci opuszczać treningów przeze mnie!
- Daj spokój tydzień w tą czy w tą.
Wstałam i chciałam do niego podejść gdy nagle
on do mnie podszedł i złapał mnie w tali pocałował i zaniósł do łóżka.
- Wiesz muszę iść do łazienki przebrać się.
- Tu się przebierz.
- Nie chce Cię rozpraszać.
- Nie będziesz.
- Podaj mi torbę
- Wzięłam parę rzeczy torby i zaczęłam się
przebierać/
-Dla mnie mogła byś zostać bez tych rzeczy.
-Dobra, dobra.
I położyłam się spać. Po niecałych 5 minutach
Zibi dołączył do mnie. Zasnęłam wstałam o 8:00 poszłam do łazienki po chwili
wstał Zibi.
- Czemu mnie nie zawołałaś ?- pomógł bym Ci.
- Daj spokój nie traktuj mnie jak jakąś inwalidę.
- Przepraszam nie chciałem.
- Dobrze wiem po prostu boję się że już nie
zagram i to mnie przerasta i że nie chciałeś chodź tu.
Podszedł do mnie, a ja go mocno ścisnęłam. Ten
mnie podniósł i zaniósł do łóżka.
- Kotku co robisz?
- Chcę żebyś zemną poleżała przez chwilkę.
I zaczął mnie całować.
- To miło z twojej strony.
Położył się obok mnie i patrzył mi się w oczy.
- Kochanie pamiętaj że masz mnie i że jestem
przy tobie i będę.
- Wiem po prostu wcześniej trzymałam to dla
siebie i dusiłam w sobie niemiałam nikogo kto by mnie wspierał.
Przytulił mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz