sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 8


Rozdział 8

- To o której masz trening?
- O 18 siłowni nie mam więc cały dzień będę przy tobie.
-Tak? Świetnie i masz zamiar cały dzień przy mnie być?
- No oczywiście. 
- To świetnie wiesz trzeba parę rzeczy kupić zrobię Ci listę kupisz?
-No pewnie.
- Masz dziś dobry dzień widzę.
- No pewnie, cały dzień z tobą no na 2-3 godzinki wieczorem mnie tylko nie będzie więc jestem szczęśliwy.
- Dobra i co pewnie mam dziś leżeć cały dzień ?
- No tak.
- Dobraaaa
- Nie ma mowy nie wiem co myślisz ale nie ma mowy żebyś gdzieś poszła.
- Czemu?
- Bo musisz dbać o nogę.
- Nie jestem dzieckiem, wiem przecież.
- Nie jestem pewien.
Podeszłam do niego i go dźgnęłam w żebra.
- Dobra, dobra.
- Trzymaj listę i do sklepu.
- Tak jest!- zaczął się śmiać.
Wyszedł ja od razu wzięłam się za porządki w sypialni wszystkie rzeczy na łóżko, a potem usiadłam i segregowałam do prania do szafek itp.
- Hej kochanie już jestem.
- Słyszę.
Wszedł do sypialni.
- Wiedziałem, że długo nie usiedzisz na miejscu.
- Przecież siedzę cały czas i segreguje rzeczy ta sterta idzie do prania i jak się boisz że coś mi się stanie to zanieś mnie do łazienki a potem do kuchni.
- Po co do kuchni?
- Obiad ugotuje.
- Nie dziś ja gotuje.
-Serio?
- No pewnie mam czas do 18- wyszczerzył zęby.
- To dobrze powiem Ci co masz robić cały dzień.- Uśmiechnęłam się.
- Co? myślałem, że poleżymy w łóżku i może coś więcej.
- Wiesz dobrze że..
- Wiem, wiem nie musisz mi mówić.
- Nawet nie wiesz co chciałam powiedzieć.
- Wiem chodzi Ci o dzieci.
- Nie.
Popatrzył się na mnie.
- A o co?
- Że Cię kocham to po pierwsze, po drugie nie mogę z kobiecych powodów i nie mam ochoty.
Zrobił smutna minę.
- Kotku nie martw się obiecuje że za jakiś czas będzie nam po mieszkaniu ganiać trójka pociech.
- Marzę o trójce.
- Tak z tego co słyszałam po pierwszej będę miała dość- zaczęłam się śmiać.
- Czemu?
- Kotku to umówmy się tak ja noszę przez 9 miesięcy a ty rodzisz ok.?
- Aha dobra.
- Okej jesteśmy ze sobą od miesiąca ja mam długo wolne więc może za tydzień w czwartek pojedziemy do moich rodziców co ty na to, albo na weekend  chociaż na razie wole na niecały dzień co ty na to?
- Hymm no nie wiem nie myślałem nad tym w sumie dobry pomysł i tak musimy się kiedyś poznać, więc ok. to umówię się z trenerem że może mnie za tydzień nie być.
- Może ja bym z nim pogadała dziś.
- No nie wiem jak chcesz.
- To jadę dziś z tobą na trening, mam smutną widomość.
-Jaką co się stało?
- Nie panikuj będziesz musiał cały dzień ze maną wytrzymać.
Przytulił mnie.
- W takim razie to będzie najwspanialszy dzień.
Pocałowałam go.
- Wiesz nie pamiętam kiedy byłam ostatnio taka szczęśliwa.
Leżeliśmy tak do 10.
- Okej trzeba wstać.
- Jeszcze chwilkę.
- No dobra.
O 10:30 wstałam okej w niedziele cały dzień przeleżmy ale teraz śniadanie trzeba zjeść i obiad ugotować.
- To ja dziś gotuję.
- To ja śniadanie, a ty obiad zobaczymy czy gotujesz tak świetnie jak grasz.
- No to mam nadzieje, że Cię zaskoczę.
Zrobiłam tosty. Zjedliśmy Zibi skoczył do sklepu, a ja poszłam posprzątać łazienkę. Gdy wrócił łazienka lśniła czystością.
- Jak noga?
- Troszkę boli ale daje rade.
- Zadzwonić do dziewczyn?
- Nie, nie trzeba sama zadzwonię mam sprawę do Marty.
- Dobra, ale może lepiej jak odpoczniesz trochę.
- Dobrze idę do sypialni.
Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Marty.
- Hej Marta.
- Hej Julka.
- Mam do ciebie sprawę nie przyjeżdżajcie ja podjadę na Podpromie dobra?
- Jasne dla mnie lepiej zadzwonię do Karoliny i jej powiem.
-Dobra to do zobaczenia.
- Pa.

- Julia!- krzyknął Zibi.
 Szybko się zerwałam i pobiegłam do kuchni.
- Co się stało?!
- Olej mi pod oko prysnął zetrzesz?
- Oj kochanie siadaj.
Usiadł przy stole.
- Co planowałeś zrobić?
- Spaghetti.
- Gdzie jest mięso mielone?
- W lodówce, ale ja miałem dziś gotować.
- Ugotujesz jutro dziś musisz dobrze ćwiczyć na treningu żeby się podlizać trenerowi.
- Dobra. – zaczął się śmiać.
- Nie śmiej się.
- Dobra widzę makaron ugotowany.
- Tak żeby trochę ostygł.
Za 10 minut obiad był gotowy.
- Smacznego.
- Dziękuje nawzajem.
- No kochanie kucharzem możesz zostać świetnie gotujesz.
- Wiem moja specjalność.
Zaczęliśmy się śmiać. Umyłam po obiedzie naczynia i kuchenkę.
- Co robimy kochanie? Dopiero 14.
- Pooglądamy telewizję?
- Mam pomysł ja może zrobię kolację teraz, żebyśmy mieli jak wrócimy z treningu?
- Usiądź przynajmniej na pół godzinki odpocznij.
- Ale jak zrobię teraz to potem dłużej posiedzę.
- Jak uważasz.
Kolacja była gotowa na 15:30. Poszłam do sypialni odpocząć włączyłam laptopa otworzyłam skrzynkę mailową było z 200 wiadomości były też maile od mamy. Szybko jej odpisałam.
Po chwili wzięłam telefon i zadzwoniłam do niej.
- Cześć mamo co tam u was?
- Hej córciu no nareszcie zadzwoniłaś nie odzywałaś się od dwóch miesięcy.
- Przepraszam wiem miałam dużo pracy i strasznie dużo spraw nie miałam czasu odetchnąć.
- Dobra nie przepraszaj wiem że Ci jest ciężko tam samej.
- Nie jestem tu sama jest Marta, Karolina i Maryśka.
- Wiem, wiem że ich tam masz dawno w domu nie byłaś od ponad roku.
- Aż tak długo mnie nie było?
- Tak właśnie może przyjechałabyś na parę dni albo chociaż o tak.
- Nie wiem  czy uda mi się wyrwać z pracy ale dam Ci znać wieczorem.
- To Świetnie a kiedy byś mogła przyjechać?
- Jak mi szef pozwoli to za tydzień w czwartek.
- A na ile?
- No na parę godzin, bo wątpię żeby szef dał mi teraz dwa dni wolnego dużo zabiegania jest.
- No szkoda.
- Muszę kończyć przyszli klienci.
- Dobra to pa zadzwonię wieczorkiem.
- Pa córciu.
Zibi stał oparty o drzwi.
- Czemu jej nie powiedziałaś, że jesteśmy razem?
- Powiem jej wieczorem od razu byłyby pytania typu: Jak ma na imię? Ile ma lat?
Ile zarabia ? Przystojny? Na razie nie mam siły jestem ciekawa jaka będzie jej reakcjia.
- A o nodze czemu jej nic nie powiedziałaś że coś z nią jest?
- Po co nic mi nie jest trochę boli jak chodzę i tyle.
- Kotku dobrze się czujesz?
- Tak dobrze nic mi nie jest.
- Dlaczego jesteś taka smutna?
- Nie jestem smutna.

Dziś wcześnij bo mam pare spraw a wieczorem meczyk Asseco ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz