czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 6


Rozdział6

- No hej śpioszku.
- Hej kochanie jak po wczorajszym?
- Świetnie misiaczku a teraz zjedz śniadanie bo za chwilkę idziemy biegać.

Nagle zadzwonił telefon.
- No hej zapomniałaś już o nas – zaczęła żalić się Maryśka
- Nie, nie zapomniała, ale wiesz jakie mam zamieszanie w życiu.
- Wiem, wiem mam prośbę pomogłabyś mi troszkę w pracy mam parę pytań ty zawsze to robiłaś i  w ogóle  mam zwariowanie odkąd nie pracujesz przyjedziesz pomożesz mi?
- Jasne muszę przebiec 5 km i mogę się spotkać u ciebie czy u mnie?
- Może lepiej u ciebie.
- To o 14?
- Dobra do zobaczenia.
-Pa.

-Kto dzwonił?- spytał Zibi.
- Maryśka chce żebym jej pomogła przy paru rzeczach.
-To co ja mam się ulotnić o 14?
- Nie czemu?
- Bo będziecie pracować
- To co ty będziesz telewizor oglądał powiedzmy.
- Na pewno nie będę wam przeszkadzać?
- Nie głuptasku.

Podszedł do mnie i przytulił.

- A potem pojedziemy razem na trening?
- Dobrze, to chodź idziemy biegać.

Po 2 godzinach  wróciliśmy padnięci. Położyłam się na półgodziny.
Wstałam ugotowałam obiad trochę posprzątałam. Ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyłam i zobaczyłam Marysię.

- Hej Marysiu.
- Hej Julka czemu mówisz tak cicho?
-Zibi śpi  nie chce go obudzić.
- To może przyjdę jutro?
- Nie wygłupiaj się i tak muszę go zaraz obudzić.

Weszliśmy do salonu.
- Chcesz kawę czy herbatę?
- Kawę musze jeszcze popracować.
- A no właśnie w czym Ci pomóc?
- Chciałam omówić mecz Asseco i Skry. I czy dobrze je zrobiłam.
- Poczekaj chwilkę pójdę po swój  laptop.
- Przyniosłam laptopa i kawę.
- Ok. zaraz sprawdzimy.
- Nie raczej wszystko porządku. Ale trzymaj pendrajva i przeanalizuj w domu na spokojnie.
- Dobra koniec tej pracy - było po 15.
- Dobra.
- To mów co tam u was- uśmiechnęła się.
- Dobrze wszystko się układa.
- A tobie i Bartkowi jak leci?
- Też dobrze. Co ty na to żebyśmy się wybrali gdzieś w ósemkę?
- No nie wiem a kiedy i gdzie?
- To może w Sobotę hymn… do kina?
- Dobry pomysł ale muszę spytać Zibiego może ma jakieś plany.
- Jasne to go spytaj i mam nadzieje że się spotkamy. Powiedz mi jak Ci idzie twoja kariera siatkarska od dzieciństwa chciałaś zostać siatkarką i masz  właśnie szansę.
- Wiem troszkę trudno jak to na początku ale radze sobie.
- Dobra Julcia cieszę się że Wam wychodzi i że w końcu robisz to co kochasz.
-Dzięki kochana to do zobaczenia na treningu.
- Wczoraj byłaś świetna już dawno nie widziałam Cię takiej szczęśliwej odkąd skończyliśmy gimnazjum.
- Dzięki, wczoraj czułam się świetnie w końcu los dał mi szczęście.
- Dobra pa.

Julia wyszła było dziesięć po czwartej obudziłam Zibiego

- Hej kocie wstawaj na trening czas jechać.
- Co która godzina no 16:10
- Żartujesz.
- Nie chodź na obiad i jedziemy.
- Tyle spałem? Tak mi się dobrze spało.
- Tak śpiochu, ale już wstawaj.
- Ale wiesz kochanie- złapał mnie w talii – może zostaniemy w łóżku i poleniuchujemy – uśmiechnął się.
- Nie ma mowy ubierz się, zjedz obiad i jedziemy.
- Jesteś gorsza niż trener.
- No wiesz co?
Chciałam mu zacząć coś mówić, gdy nagle mnie pocałował.
- Dobra dość idź się ubrać i zjeść natychmiast!
- No dobrze, dobrze proszę pani.
Dźgnęłam go w żebra. Po 20 minutach jechaliśmy już na trening.
Gdy przyjechaliśmy w szatni był już Igła, Pit, Kurek i Matthew.

- Cześć chłopaki.
- Hej- odpowiedzieli chórem.
- Gotowa na wycisk?- spytał Igła
- Pewnie zwarta i gotowa.- dodałam
- Masz więcej energii niż my wszyscy- powiedział Kurek
 Wyszliśmy na sale i zaczęliśmy od rozgrzewki potem ćwiczenia z piłką i gra.

- Julia świetnie grasz oby tak dalej.
- Dobra koniec. Julia Idź pod prysznic masz 10 minut potem puszczam chłopaków. A potem przyjdź do mnie.
- Tak jest.
- Trenerze czemu nie możemy iść z Julią?- rzucił oburzony Pit.
- Bo to jest dziewczyna.
- Nam to nie przeszkadza rzuciło pół drużyny.
- To się jutro jej spytajcie. Jak jej nie będzie to przeszkadzać to ja się zgadzam.
- Zgodzi się, zgodzi- powiedział Zibi szczerząc zęby.
- Tak już się Zibi o to zatroszczy.- Powiedział Igła z głupią miną.
Po 5 minutach wyszłam gotowa. Już trenerze.
- Szybka jesteś w takim razie chłopaki do szatni, a Jula ty chodź do mnie musimy porozmawiać.
-Tak trenerze coś nie tak zrobiłam?
- Właśnie nie wszystko świetnie super Ci idzie nie myślałem że tak szybko się nauczysz paru rzeczy.
- Twój trener już załatwił mecze ty jesteś gotowa mam nadzieje że dostaniesz  się do dobrego klubu.
- Dziękuje ,mam nadzieje że się dostanę.
- Dobra jutro wstąp do trenera Godawskiego on powinien Ci więcej powiedzieć niż ja.
- Dobrze to dobranoc.
- Dobranoc i do jutra a i jutro też jogging i na dwa treningi idź.
- No dobrze.

Gdy wyszłam czekał na mnie Zibi.

- Nie musiałeś czekać, wiem że nie musiałem ale chciałem.
Podeszłam do niego i się przytuliłam.
-Dziękuje.
- Za co?
- Za to że jesteś.
Po chwili spojrzał mi w oczy i mnie pocałował. Wyszedł trener i nas zobaczył.
- Do domu  jutro macie dużo zajęć.- mówił uśmiechnięty
- Wiemy już idziemy.

- To dziś u mnie?- spytał Zibi.
- Dobra ale na chwilkę do mnie dziś dobra?
- Dobra.
Po godzinie byliśmy u Zibiego. Wzięłam piżamę, szczoteczkę i ubrania na jutro.
- Słuchaj Julia musimy porozmawiać.
- Tak co chodzi?
- Chodź tu do mnie i usiądź obok mnie.

Usiadłam przestraszona myślałam że zaraz ze mną zerwie nie wiem dlaczego mnie naszła taka myśl.

- Słuchaj chciałbym pogadać o naszej dalszej przyszłości. Chciałbym mieszkać razem z tobą i chciałbym mieć z tobą rodzinę i się z tobą zestarzeć.
- Jesteś pewien?
- A ty nie?
- Wiesz nieznany siebie długo zamieszkać razem owszem ale bez gwałtownych ruchów wszystko powoli jak przyśpieszymy możemy się pogubić. Może coś nie wyjść może się coś wypalić a wtedy możemy się rozstać. Jesteś gotowy zaryzykować?
- Pytanie czy ty jesteś gotowa zaryzykować.
- Ja jestem.
- Ja też. To do kogo się przeprowadzamy?
- No nie wiem, a ty gdzie się lepiej czujesz?
- Hymn.. u ciebie zawsze się wysypiam ale u mnie jest większe mieszkanie…...
- To może tak tydzień u ciebie i tydzień u mnie, a potem zdecydujemy.
- Dobra świetny pomysł.
- Okej kochanie to ja idę się przebrać i idę spać.
- Dobra to ja czekam w łóżku.
Po niespełna 5 minutach leżałam obok Zibiego. Po chwili czułam jak mnie całuje po szyi.
- To ja powinienem Ci dziękować, że jesteś.
Położyłam się na nim i go pocałowałam.
- Nieprawda idź spać bo jutro ciężki dzień.
- Ale w końcu weekend.
- A no właśnie dziewczyny się pytały czy idziemy z nim w sobotę do kina?
- Dobry pomysł, ale w niedziele leżymy cały dzień co ty na to.
- No przyda mi się trochę odpoczynku.
- Dobranoc Kochanie.
- Dobranoc Misiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz