Rozdział 10
- Ja troszkę popracuję.
- Odpuść sobie chodź ze mną mam trochę tego
zrobię dziś połowę jutro drugą i będę mieć z głowy.
- Jak chcesz.- powiedział i poszedł do
sypialni po chwili usłyszałam chrapanie.
Było po 20. Wkręciłam numer do mamy.
- Hej mamo obudziłam Cię?
- Nie, leżę na łóżku i oglądam jakiś film.
- Przyjeżdżam w czwartek.
- To świetnie.
- Ale nie sama tylko z chłopakiem.
- Co?! Masz chłopaka to fajnie mieszkasz z
nim?
- Tak.
- Ile ma lat?
- Dwadzieścia pięć.
- Jak ma na imię?
- Mamo!
- Co córeczko?
- Nie zawalaj mnie pytaniami przyjedziemy w
czwartek poznasz go zobaczysz. Muszę kończyć mam trochę pracy.
- Dobra pa córeczko dobranoc.
Położyłam się na kanapie i założyłam ręce na
twarz.
- I jak rozmowa z mamą?- Ściągnęłam ręce z
twarz nad mną stał Zibi.
- Świetnie.
- Chodź do sypialni jutro zrobisz to wszystko.
- No dobra masz rację.
Przebrałam się i położyła się obok Zibiego.
- Na pewno chcesz jechać w czwartek ze mną?
- Tak poza tym już mam wolne co mam niby
robić?
- Nie wiem
może do swoich rodziców pojedź.
- Nie wolę z tobą jechać.
- Dobra dobranoc kochanie.
- Dobranoc.
Wstaliśmy o 8:00.
- O której masz siłownię?
- O 10. Co jesz na śniadanie?
- Nie wiem wymyśl coś.
- Dobra.
Gdy Zibi robił śniadanie ja poszłam się ubrać.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki.
- Gdzie dzwonisz?
- Nigdzie pisze Marcie adres musi przyjść
sprawdzić mi stan nogi, nie wiem po co, ale niech jej będzie.
- A o której ma przyjść ?
- Nie wiem chyba koło 13. Mówiła że zobaczy
jak z czasem się wyrobi.
- Aha to dobrze może zdążę wrócić.
- Tylko nie jedź jak wariat.
- Dobrze chodź na śniadanie.
- Mmmm…. Tosty i kawa o tym marzę.
- Nie śmiej się ze mnie.
- Ja się nie śmieje tylko rano myślałam o
tostach i kawie że zjadłabym je na śniadanie.
- Hahaha czytam Ci w myślach.
- Lepiej nie.
- Czemu, bo odkryłbyś jakie mam zboczone
myśli.
- Nie tak jak ja-zaczął się śmiać.
- Dobra idę pod prysznic.
- Iść z tobą?- wyszczerzył zęby.
- Jak chcesz- uśmiechnęłam się.
Oczywiście poszedł. Po 10 minutach wyszłam,
Zibi się jeszcze kąpał. Patrzyłam na telefon
6 nieodebranych połączeń od Maryśki. Zadzwoniłam do niej.
- Hej co się stało?
- Hej mam problem mogę przyjechać?
- Jasne jestem u Zibiego w mieszkaniu.
Zibi wyszedł z łazienki.
- O na którą będziesz w domu?
- Nie wiem chyba koło 12.
- Ok co chcesz na obiad?
- Nie wiem wymyśl coś.
- To muszę coś szybko ugotować, bo zaraz ma
Maryśka do mnie wpaść, a potem Marta.
- Maryśka?
- Tak chyba coś się stało miała dziwny głos
pogadam z nią.
- Aha dobra to ja idę spakować torbę.
- Dobra chcesz kawy?
- Nie dzięki później.
- Okej.
Włączyłam laptopa Maryśka była strasznie do
tyłu z pracą.
- To ja lecę pa kochanie- krzyknął Zibi.
- Pa skarbie.
Szybko zaczęłam analizować wszystko. Zrobiłam
sobie przerwę było po 10 gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się i
ruszyłam w kierunku drzwi.
Otworzyłam a tam stała zapłakana Maryśka z
walizkami.
- Co się stało wejdź.
Weszła do mieszkania ja zabrałam walizki do
salonu i wstawiłam wodę na herbatę.
- Co się stało?
- Pokłóciłam się z Bartkiem.
- Matko o co wam poszło?
- Bo wydarł się na mnie, że nie mam dla niego
czasu że się nie widujemy że tylko praca, praca, praca, ale jak ty odeszłaś to
mi trudno bo to ty byłaś zawsze głównym statystykiem,
A ja tylko obok teraz wiem jak mało mi dawałaś
żebym mogła mieć czas dla Bartka chociaż sama nie wiem jak ty dawałaś radę i
spotykałaś się ze Zbyszkiem.
- Kochana nie płacz on wróci przeprosi Cię
zrozumie, że zostałaś sama z masą pracy. A teraz włącz laptopa i do roboty bo z
tego co widziałam to jest masa tego.
- Wiem, ale on chyba nie wróci…..i się
rozpłakała.
- Słuchaj rób jak ja jak Bartek będzie na
siłowni to rób statystyki, a jak w domu spędzaj z nim czas jak wyjdzie z domu
do kolegów też pracuj ja zawsze tak
robie chyba że naprawdę mam dużo pracy to robie czasami Zibi siedzi obok mnie
nic nie wie co ja robię, ale przygląda się i wie że muszę przez 4 dni z tobą
będę pracować bo w czwartek jadę z Zibi do rodziców.
- Julia dzięki, gdyby nie ty nie wiem jakbym
sobie poradziła.
- Dziś możesz jechać do mnie do mieszkania i
tak za nie długo się wyprowadzić, bo tu jest mi lepiej.
- Chyba że nie chcesz być sama to mogę jechać
z tobą.
- Nie no nie będę Ci głowy zawracać pojadę do
najbliższego hotelu i wynajmę pokój.
- Daj spokój nikt tam nie mieszka mieszkanie
stoi puste.
- No dobra.
- A teraz do roboty im wcześniej skończymy tym
lepiej.
- Masz racje strasznie tego dużo..
- Nie gadaj tylko pracuj.
Robiliśmy tak w ciszy do 12:50. Zadzwonił
dzwonek poszłam otworzyć drzwi.
- Hej Marta co tam u ciebie?
- Hej Julka wszystko w porządku jak noga?
- Dobrze chodźmy do salonu.
- O hej Maryśka – powiedziała wesoło Marta.
- Hej – odrzekła obojętnie Maryśka.
- To siadaj na kanapie ja obejrzę czy spuchła
po nocy czy nie. Wszystko porządku dam Ci jeszcze maść i powinna szybciej się
zregenerować.
- To wspaniale.
- Nie ciesz się nic niewiadomo powiedziałam
powinna to nie znaczy że będzie szybciej.
- Cieszę się bynajmniej jest szansa. Chcesz
herbatę?
- Nie musze jeszcze parę spraw załatwić.
- Dobra to odprowadzę Cię.
Wróciłam do salonu Maryśka pracowała bo
pracował ale było widać że jest myślami
gdzie indziej. Po 13 wrócił Zibi.
- Hej kochanie siłownia się nam przedłużyła.
- O hej Maryśka co tam?
- Hej nic wszystko mi się rozwala.
- To my pojedziemy do mojego mieszkania
zostawisz sobie walizki i popracujemy.
- Niech zostanie tutaj. – krzyknął Zibi
widział że coś jest nie tak.
O dobry
pomysł kanapa się rozsuwa, więc czemu nie.- pomyślałam.
- Nie, nie będę wam głowy zawracać.
- Daj spokój.
- Ma racje będę miała Cię na oku.
- No dobra.
- Idę zrobić herbatę chcesz?
- Tak poproszę.
Poszłam przy okazji odgrzałam obiad Zibiemu.
- Co się stało?- spytał.
- Pokłócili się z Kurkiem.
- To dlatego taki zły i smutny był na
treningu.
- O co im poszło?
- Jak odeszłam to dostała dużo pracy jest
zawalona pracą. Jak ja pracowałam dawałam jej 1/3 pracy a teraz musi sprostać
pracy jest multum ma zaległości musi wszystko zrobić na wczoraj. A Kurek skarży
się że niema dla niego czasu że się nie widują i takie tam pierdoły.
-To ja może zadzwonie do kurka i pogadam z nim
wiem jak to jest ty też jesteś statystykiem.
- Nie, nie mieszajmy się do ich spraw dobra
idę do niej.
Miłego czytania ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz