Rozdział 16
Ugotowałam Krupnik
i gofry.
O 11 był obiad.
Byłam sama w mieszkaniu Zibi na treningu. Pomyślałam, że zadzwonie do kogoś.
- Do kogo tu
zadzwonić.
Zadzwoniłam do
Karoliny.
- Hej.
- Hej.
- Masz czas dziś?
- A o której?
- Hymm po treningu?
- Okej a gdzie
pójdziemy?
- No nie wiem
na jakiegoś Fast fuda mam ochotę.
- Z chłopakami czy
bez?- spytała.
- Może bez.
- Dobra to będziesz
na treningu?
- Tak.
- To od razu po ?
- No na godzinkę
max dwie.
- Oj Julka jak bym
Cię nie znała.
- No dobra to jak?
- Okej mi
odpowiada.
- To do zobaczenia.
Zadzwoniłam do
Marty.
- Hej.
- Hej.
- O której
wpadniesz obejrzeć mi nogę?
- Za pół godziny.
- Dobra to czekam.
Było po 12. A skoczę do cukierni.
Kupiłam jakieś ciastka.
Weszłam do domu i
wstawiłam wodę na herbatę. Zarobiłam sobie herbatę. Szłam do salonu, gdy nagle
ktoś zadzwonił. Poszłam otworzyć.
- Hej Marta.
- Hej.
- Co pijesz?
- Herbatę.
Poszłyśmy do
salonu. Marta obejrzała nogę.
- Bierzesz
antybiotyk?
- Tak.
- A maścią
smarujesz dwa razy dziennie?
- Tak pani doktor.
- Wszystko idzie w
dobrym kierunku.
- To świetnie.
- Opowiadaj co tam
u ciebie.
- A jakoś leci.
- Mam dla ciebie
wiadomość, ale nikomu nie mów.
- Niech zgadnę
przeprowadzasz się do Pita.
- Skąd wiesz?
- Strzelałam to
świetnie. Czyli u was wszystko dobrze?
- Tak nawet bardzo.
Wczoraj byliśmy na romantycznej kolacji. Potem spacer. Zaprowadził mnie do
jakiegoś parku usiedliśmy na trawę i patrzyliśmy w gwiazdy. Było świetnie
siedzieliśmy wtuleni w siebie. Jest świetnym facetem. A pomyśleć, że
żartowaliśmy jakiś czas temu, że niby z nimi jesteśmy.
- Tak właśnie teraz
to się wydaje być śmieszne.
- A jak u was.
- My jesteśmy po
kłótni.
- Co? O co wam
poszło?
- Całował się z
Aśką i ja to widziałam.
- Co a to świnia
jedna, dupek, idiota. I ta Aśka nigdy nie lubiłam jej wiedziałam że wam będzie
utrudniać życie.
- Daj spokój.
Wybaczyłam mu wczoraj nawet byliśmy u moich rodziców.
- Co? Opowiadaj.
- Jak zwykle mama
zawaliła nas pytaniami. Wyjechała z tekstem ślubu czy planujemy, a Zibi z
tekstem „ Planujemy” ja na niego ze zdziwieniem, a ten mnie pocałował.
- Co?!
- No właśnie. Ja mu
wiele razy mówiłam, że to nie ma sensu, bo jak będę w klubie np. za granicą nie
będziemy się widywać. A on dalej, że poczeka itp.
- Kobieto to
znaczy, że on Cię kocha i walczy o Ciebie.
- No nie wiem
wyjechał z tym ślubem, a nawet nie jesteśmy zaręczeni.
- Może coś planuje.
-Wątpię.
- Dobra ja lecę.
Do salonu wparował
Zibi.
- Hej Marta.
- Hej i pa.
- O czym
rozmawialiście?
- A o niczym takim
babskie sprawy.
- To ja nałożę Ci
obiad chodź do kuchni.
- Idę. Już skarbie.
- A właśnie po
treningu jadę z Karoliną na jakiegoś Fast fuda.
- Ile Cię nie
będzie?
- Nie wiem godzinkę
dwie.
- Dobra zadzwoń po
mnie to przyjadę po ciebie.
- Dobra.
- O której masz
trening?
- O 17.
- Mamy jeszcze dwie
godzinki do 17 co robimy?
- A mam coś dla
ciebie.
Poszedł do sypialni
po torbę. Wyciągnął z niej jakieś czasopisma.
- Co to jest? –
spytałam zdziwiona.
- Katalogi sukienek
ślubnych i garniturów.
- Co?! Nie sądzisz,
że za szybko to wszystko się dzieje?
- Nie czemu?
- Jesteśmy ze sobą
dwa miesiące jak będziemy rok- dwa wtedy pogadamy o ślubie dobrze?
- Nie chcesz ze mną
być?
- Chce ale za
szybko to wszystko zwolnij.
- No dobra, ale
przeglądnąć możesz.
- Przeglądnę jutro.
W środę prawdopodobnie pójdę na trening, ale nie wasz tylko swój.
- Świetnie.
- To ja pozmywam.
- Świetnie gotujesz
może na kucharza lepiej idź.
- Hahaha nie wolę
iść na masażystkę.
- Mmmmm a co byś
masowała.
- Plecy kochanie.
- Tylko?
- Tak.
- To może będziesz
moją masażystką.
- Jak nie będziesz
siatkarzem to tak.
- Czemu nie teraz?
- Bo jeszcze Cię
uszkodzę.
- Daj spokój.
- Dobra ja wezmę
szybki prysznic i na trening.
- Mogę z tobą?
- Jasne.
Po 10 minutach
wyszłam Zibi jak zwykle został dłużej. Przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż i
byłam gotowa akurat była 16:10 .
- To jak jedziemy?-
spytałam Zibiego.
- Jasne.
- Po niespełna 20
minutach byliśmy na miejscu.
- To jak spotkamy
się po treningu czy już nie?
- To wejdę do
szatni i dam Ci znać okej?
- Okej.
Po 10 minutach
wyszli chłopaki ćwiczyć.
Porobiłam trochę
zdjęć. Poszłam do Maryśki.
- Hej co tam?
- Hej a nic po
staremu.
- I jak dajesz
sobie radę?
- Tak stosuje twoją
metodę.
- I jak ?
- Świetnie.
Porozmawialiśmy tak
przez chwilkę. I nawet się nie spostrzegłam, a zleciał cały trening. Poszłam w
kierunku gabinetu Karoliny.
- Gotowa?
- Pewnie a ty?
- Jasne tylko
powiem Zibiemu, że idę.
- Okej ja skończę
to dobra?
- Dobra.
Poszłam pod szatnię
chłopaków. Zapukałam usłyszałam głośne „ Proszę” weszłam do środka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz