niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 16


Rozdział 16

Ugotowałam Krupnik i gofry.

O 11 był obiad. Byłam sama w mieszkaniu Zibi na treningu. Pomyślałam, że zadzwonie do kogoś.
- Do kogo tu zadzwonić.
Zadzwoniłam do Karoliny.
- Hej.
- Hej.
- Masz czas dziś?
- A o której?
- Hymm po treningu?
- Okej a gdzie pójdziemy?
- No nie wiem na  jakiegoś Fast fuda mam ochotę.
- Z chłopakami czy bez?- spytała.
- Może bez.
- Dobra to będziesz na treningu?
- Tak.
- To od razu po ?
- No na godzinkę max dwie.
- Oj Julka jak bym Cię nie znała.
- No dobra to jak?
- Okej mi odpowiada.
- To do zobaczenia.

Zadzwoniłam do Marty.

- Hej.
- Hej.
- O której wpadniesz obejrzeć mi nogę?
- Za pół godziny.
- Dobra to czekam.

Było po 12. A skoczę do cukierni. Kupiłam jakieś ciastka.

Weszłam do domu i wstawiłam wodę na herbatę. Zarobiłam sobie herbatę. Szłam do salonu, gdy nagle ktoś zadzwonił. Poszłam otworzyć.

- Hej Marta.
- Hej.
- Co pijesz?
- Herbatę.
Poszłyśmy do salonu. Marta obejrzała nogę.

- Bierzesz antybiotyk?
- Tak.
- A maścią smarujesz dwa razy dziennie?
- Tak pani doktor.
- Wszystko idzie w dobrym kierunku.
- To świetnie.
- Opowiadaj co tam u ciebie.
- A jakoś leci.
- Mam dla ciebie wiadomość, ale nikomu nie mów.
- Niech zgadnę przeprowadzasz się do Pita.
- Skąd wiesz?
- Strzelałam to świetnie. Czyli u was wszystko dobrze?
- Tak nawet bardzo. Wczoraj byliśmy na romantycznej kolacji. Potem spacer. Zaprowadził mnie do jakiegoś parku usiedliśmy na trawę i patrzyliśmy w gwiazdy. Było świetnie siedzieliśmy wtuleni w siebie. Jest świetnym facetem. A pomyśleć, że żartowaliśmy jakiś czas temu, że niby z nimi jesteśmy.
- Tak właśnie teraz to się wydaje być śmieszne.
- A jak u was.
- My jesteśmy po kłótni.
- Co? O co wam poszło?
- Całował się z Aśką i ja to widziałam.
- Co a to świnia jedna, dupek, idiota. I ta Aśka nigdy nie lubiłam jej wiedziałam że wam będzie utrudniać życie.
- Daj spokój. Wybaczyłam mu wczoraj nawet byliśmy u moich rodziców.
- Co? Opowiadaj.
- Jak zwykle mama zawaliła nas pytaniami. Wyjechała z tekstem ślubu czy planujemy, a Zibi z tekstem „ Planujemy” ja na niego ze zdziwieniem, a ten mnie pocałował.
- Co?!
- No właśnie. Ja mu wiele razy mówiłam, że to nie ma sensu, bo jak będę w klubie np. za granicą nie będziemy się widywać. A on dalej, że poczeka itp.
- Kobieto to znaczy, że on Cię kocha i walczy o Ciebie.
- No nie wiem wyjechał z tym ślubem, a nawet nie jesteśmy zaręczeni.
- Może coś planuje.
-Wątpię.
- Dobra ja lecę.
Do salonu wparował Zibi.
- Hej Marta.
- Hej i pa.
- O czym rozmawialiście?
- A o niczym takim babskie sprawy.
- To ja nałożę Ci obiad chodź do kuchni.
- Idę. Już skarbie.
- A właśnie po treningu jadę z Karoliną na jakiegoś Fast fuda.
- Ile Cię nie będzie?
- Nie wiem godzinkę dwie.
- Dobra zadzwoń po mnie to przyjadę po ciebie.
- Dobra.
- O której masz trening?
- O 17.
- Mamy jeszcze dwie godzinki  do 17 co robimy?
- A mam coś dla ciebie.
Poszedł do sypialni po torbę. Wyciągnął z niej jakieś czasopisma.
- Co to jest? – spytałam zdziwiona.
- Katalogi sukienek ślubnych i garniturów.
- Co?! Nie sądzisz, że za szybko to wszystko się dzieje?
- Nie czemu?
- Jesteśmy ze sobą dwa miesiące jak będziemy rok- dwa wtedy pogadamy o ślubie dobrze?
- Nie chcesz ze mną być?
- Chce ale za szybko to wszystko zwolnij.
- No dobra, ale przeglądnąć możesz.
- Przeglądnę jutro. W środę prawdopodobnie pójdę na trening, ale nie wasz tylko swój.
- Świetnie.
- To ja pozmywam.
- Świetnie gotujesz może na kucharza lepiej idź.
- Hahaha nie wolę iść na masażystkę.
- Mmmmm a co byś masowała.
- Plecy kochanie.
- Tylko?
- Tak.
- To może będziesz moją masażystką.
- Jak nie będziesz siatkarzem to tak.
- Czemu nie teraz?
- Bo jeszcze Cię uszkodzę.
- Daj spokój.
- Dobra ja wezmę szybki prysznic i na trening.
- Mogę z tobą?
- Jasne.
Po 10 minutach wyszłam Zibi jak zwykle został dłużej. Przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa akurat była 16:10 .

- To jak jedziemy?- spytałam Zibiego.
- Jasne.
- Po niespełna 20 minutach byliśmy na miejscu.
- To jak spotkamy się po treningu czy już nie?
- To wejdę do szatni i dam Ci znać okej?
- Okej.

Po 10 minutach wyszli chłopaki ćwiczyć.

Porobiłam trochę zdjęć.  Poszłam do Maryśki.
- Hej co tam?
- Hej a nic po staremu.
- I jak dajesz sobie radę?
- Tak stosuje twoją metodę.
- I jak ?
- Świetnie.
Porozmawialiśmy tak przez chwilkę. I nawet się nie spostrzegłam, a zleciał cały trening. Poszłam w kierunku gabinetu Karoliny.
- Gotowa?
- Pewnie a ty?
- Jasne tylko powiem Zibiemu, że idę.
- Okej ja skończę to dobra?
- Dobra.

Poszłam pod szatnię chłopaków. Zapukałam usłyszałam głośne „ Proszę” weszłam do środka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz