Rozdział 46
Szykowałam się od 18, a o 20 była impreza.
Wyrobiłam się o dziwo. Po drodze zabraliśmy ze sobą Martę i Piotrka. Na miejscu byliśmy o 19:45. Weszliśmy do
środka, ale nie byliśmy pierwszymi gośćmi wyprzedzili nas państwo Ignaczak. Ku mojemu zdziwieniu był tam też Grzesiu Kosa
z dziewczyną oraz Michał z Moniką. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, a to nie
koniec niespodzianek Anderson zaprosił kolegę z reprezentacji Paula z żoną.
Zaczęliśmy imprezę dużo tańców jak to na
imprezie drinków i w ogóle no ale proszę…..
- Słuchajcie chciałbym was prosić o uwagę –
powiedział Anderson.
Podeszła do niego Karolina i przytuliła się.
- Chcielibyśmy wam coś ogłosić a mianowicie
bierzemy ślub.
Każdy zaczął bić brawo i jak zwykle nie
obeszło się bez „gorzko, gorzko”
Dużymi krokami zbliżała się północ, więc
pomogłam przygotować Karolinie kieliszki i 4 szampany szaleństwo ;-) no ale w
sumie co to jest na tyle ludu. I nadszedł czas odliczania 10,9 ,8,7,6,5,4,3,2,1
Szczęśliwego Nowego Roku każdy złożył sobie życzenia bawiliśmy się do 5 rano
potem zmyliśmy się do swoich domów. Wstałam o 13 strasznie bolała mnie głowa.
Ale kac morderca. Jednym słowem impreza udana. Wzięłam jakołś tabletkę przeciw
bólową.
Zjadłam lekkie śniadanie i wzięłam się za sprzątnie domu jutro treningi
od nowa. Trudno było no, ale jak to na początku nigdy nie jest łatwo. Wstał
Zibi. Po posprzątaniu mieszkania zastała mnie noc. Była 22. Ale postanowiłam
sprawdzić pocztę i facebooka. Odpisałam parę wiadomości. I próbowałam się
położyć na jeszcze trochę. Ale niestety przekręcałam się z boku na bok. Nawet
nie wiem kiedy zasnęłam. O 07 obudził nas budzik. Wstałam niechętnie tak samo
jak Zibi no, ale trudno. Trening miałam dopiero o 10. Zjedliśmy razem śniadanie
i wspólny poranny bieg. Gdy wróciliśmy
do domu była 9:00.
- Kochanie co robisz wieczorem?
- Nie wiem będę padnięta po całym dniu pewnie
a co?
- Może pójdziemy na basen?
- Ale, że my we dwoje ?
- No nie do końca.
- Z kim?
- No, ale nie obrazisz się?
- Z kim?!
- No chłopaki z drużyny.
- I ja sama mam być ?
- No nie Marta, Karolina, Maryśka.
- One się zgodziły ? Co nie wierzę.
- No powiedziały, że jak ty się zgodzisz a
wiedzą jaki masz plan dnia.
- Aha czyli nie chcą iść.
- Skąd wiesz?
- Skoro mówisz, że wiedzą jaki mam plan dnia
to znaczy, że myślą tak jak ja że będę padnięta i nic z tego kochanie po 1
treningu Ci powiem dobrze?
- No dobra, ale pomyśl pływanie jest
odprężające.
- Zobaczę wiem, że po długim dniu dobrze jest
posiedzieć w saunie potem popływać.
- Widzisz same plusy.
- Kotku jutro przychodzi kupiec i ma to
mieszkanie kupić, więc myślę, że za niedługo p-o jakiś samochód dla mnie
pojedziemy co ty na to?
- Przecież ja Cię mogę wozić.
- Wiem, ale takie swoje autko to wiesz.
- Wiem, wiem.
- A właśnie podwieziesz mnie czy mam dzwonić
po taksówkę?
- Pewnie, że Cię podwiozę.
- Dobra to jest 09:05. O 09:30?
- Okej. Gdzie idziesz?
- Spakować się i pod prysznic a co?
- A nie nic tak pytam.
- Aha okej.
Szybkie spakowanie się i prysznic wyszłam spod
prysznica 09:20 jak na mnie to niebywale szybko.
- Kochanie?
Nic.
- Zibi?
Nic. Poszłam do pokoju a tam śpiący Bartman.
- Ej kochanie wiesz, że jest 10?
- Co?!
Zerwał się błyskawicznie.
- Słuchaj skoro jesteś taki zmęczony to może
powinieneś wziąć wolne?
- Nie no co ty.
- Na pewno?
- To może nie wiem kawę szybką?
- Nie naprawdę po prostu to po sylwestrze.
- Na pewno?
- Tak.
- Okej w takim razie zawieziesz mnie?
- Jasne.
Wyjechaliśmy z domu o 09:35. Na szczęście nie
spóźniłam się.
- Dzień dobry trenerze.
- Cześć i jak po sylwestrze?
- Ciężko.
- No, ale niestety dziś będzie wycisk.
- Wiem to, ale jestem gotowa wiedziałam, że
lekko nie będzie.
- No to już się przebrać i na rozgrzewkę.
- Tak jest.
Weszłam do szatni.
- Cześć- powiedziałam.
- Cześć – odpowiedziały dziewczyny.
Nie powiem zaskoczyło mnie to ostatni raz jak
pamiętam nie było za ciekawie. No, ale ludzie się zmieniają. Nie
przypuszczałam, że aż tak….
- Hej Julka jak tam po sylwestrze?- spytała
Natalia.
- Dobrze. A ty jak tam?
- No nie bardzo, ale wiesz zaszalałam trochę
zaprosiłam parę osób ze naszego składu.
- Fajnie. ( Natalia była najbardziej
negatywnie nastawiona na mnie nie wiem czemu)
- A ty gdzie spędziłaś sylwestra?
- U koleżanki zaprosiła parę osób.
- To fajnie.
- Tak.
Weszliśmy na salę po dziewczynach było widać,
że sylwester był udany ja grałam jak zwykle, więc myślały, że mój sylwester był
nie bardzo. Dobrze, że na razie nie wiedziały kim jest mój chłopak. Po treningu
poszłam do biura trenera. Zapukałam usłyszałam głośne „Proszę”.
- Trenerze, bo w kwietniu moja koleżanka bierze
ślub i bardzo mi zależy, żeby być na tym ślubie.
- W kwietniu?
- Tak.
- Dlaczego się mnie teraz pytasz?
- Wolę
uprzedzić o swoich planach.
- Nie
no jasne a którego?
- 20.
- Okej to wpisze Cię, że idziesz na ślub.
- A bo trenerze ja mam byś świadkiem i myślę,
że na poprawinach…..
- Dam Ci poniedziałek wolny.
- Dziękuję.
- Ale we wtorek od razu Cię ostrzegam, że nie
będzie łatwo.
- A
tego to się akurat spodziewałam.
- No to do 16.
- Do 16.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z gabinetu.
____________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam. Miłego czytania ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz