Rozdział 45
Rodzice mojego ukochanego czekali już na nas
przy stole. Tata Zibiego jak to przystało na gospodarza domu przeczytał
fragment Pisma, potem dzielenie się opłatkiem. Zjedliśmy kolację. Pomogłam
sprzątać mamie Zbyszka. Potem usiadłyśmy przy stole w kuchni i rozmawiałyśmy głównie o
Zbyszku. Jego mama jest strasznie sympatyczna. Rozmawiałyśmy tak do 23. Potem
rozbolała mnie głowa i poszłam do pokoju Zbyszka.
Leżałam przebrana na łóżku, gdy do pokoju
wparował Zibi.
- Co się stało?
- Nic przyszedłem do Ciebie mama mówiła, że
się źle czujesz.
- Tak głowa mnie boli.
- Julka może powinnaś iść do lekarza.
- Nie myślisz, że za późno?
- Co jak to za późno?
- No do psychiatry parę lat za późno.
- Julka!
- Nie krzycz.
- Przepraszam, ale nie żartuj sobie to poważna
sprawa.
- Panie Zbyszku informuję pana, że to z
długiej podróży i nie wyspania się, ponieważ dzień wcześniej balowaliśmy, a ja
troszkę dużo wypiłam i tyle.
- Jesteś pewna?
- Jasne.
- To może zostanę z tobą w domu?
- Jak chcesz skarbie.
- W sumie nawet powinienem, bo jutro jedziemy
do ciebie, więc dobrze by było się wyspać.
- Jak chcesz.
- To powiem rodzicom, że zostaję z tobą.
- Okej.
- Zaraz wracam do Ciebie.
***
Po dłuższej chwili zeszłam na dół i zastałam
śpiącego Zibiego na fotelu.
- Kochanie wychodzę za mąż.
Zibi przez sen zaczął mówić.
- Yyy tak kotku myślę, że to dobry pomysł.
Włączyłam swój telefon i nagrywałam to zajście
wcześniej porobiłam troszkę zdjęć.
- Jestem w ciąży.
Ten dalej przez sen.
- To świetnie kochanie będziemy mieć gromadkę
dzieci mówiłem Ci.
Po około 10 minutach tej zabawy Zibi obudził
się, bo w końcu zaczęłam się śmiać dość głośno.
- Julka co się stało?
- Nic po prostu śmiać mi się chciało, gdy
zobaczyłam Cię śpiącego na fotelu.
- Aha idziemy do sypialni?
- Tak chodź.
Nie przyznałam mu się do tego filmiku, ani
zdjęć będę mieć na pamiątkę pierwszych świąt spędzonych razem. Obudziliśmy się
o 08. Ja szybko przebrałam się i zeszłam na dół. Mama Zibiego już była na
nogach.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Julciu jak się spało?
- Dobrze.
- To kiedy wracacie do Rzeszowa jutro?
- Do Rzeszowa jutro, ale dziś do moich
rodziców jedziemy.
- A gdzie rodzice mieszkają?
- Za Rzeszowem.
- Aha więc co na śniadanie?
- Może zrobimy jakieś kanapki?
- Dobrze.
Zrobiłyśmy kanapki ja zaparzyłam kawę. Panowie
poczuli zapach kawy i zeszli na śniadanie.
- Dzień dobry. – powiedziałam uśmiechnięta.
- Dzień dobry.- powiedział mi tata Zbyszka.
- Co tak ładnie pachnie?- spytał Zibi ze
śmieszną miną.
- Kawa kochanie.- odpowiedziała mu mama.
Po śniadaniu pomogłam posprzątać. Poszliśmy do
pokoju. Spakowaliśmy rzeczy do walizki
i w drogę. Wyjechaliśmy o 08 do moich rodziców, a na miejscu byliśmy o
14. Oczywiście jak zwykle pierwsza przywitała się mama, następnie tata , a
potem mój brat. Nie widziałam go od 4 lat. Ostatnim razem pokłóciliśmy się
nawet nie pamiętam o co poszło pewnie jak zwykle o drobnostkę. Wtedy nie miał
dziewczyny. Przywitałam się pierwsza.
- Cześć Tomek.
- Cześć Julka.
- Tomek to jest Zbyszek mój narzeczony ,
Zbyszek to jest Tomek mój brat.
- Miło mi – powiedział Zibi.
- Mnie również.
- Julka poznaj moją narzeczoną Wiktorię.
- Miło mi. To my pójdziemy to mojego pokoju
odświeżymy się i zejdziemy.- powiedziałam.
- Dobrze dzieci idźcie.- powiedziała Mama.
Weszliśmy do pokoju ja zamknęłam drzwi na
klucz.
- Czemu zamknęłaś drzwi na klucz?
- Tak jakoś.
- Tym razem ja idę pierwsza się wykąpać.
- Dobra szybko się wykąpałam i poszłam do
pokoju.
Przyszłam w samym ręczniku, więc mój kochany
na to.
- Ubrałabyś się, a nie w ręczniku chodzisz.
- Zacytuję Ci „Zaraz”
- Dobra, dobra.
Zibi tak samo szybko się wykąpał i przyszedł
zaraz do pokoju. Zamknęłam go na klucz.
- Czemu nas znowu zamknęłaś?
- Tak z przyzwyczajenia.
- Okej to co idziemy do twojej rodzinki?
- Jasne.
Zeszliśmy na dół zjedliśmy obiad i
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Mama wypytywała mnie i Zbyszka o rzeczy
tego typu jak ślub. W końcu poszłam z nią do kuchni, a ona z tekstem:
- To jak córciu mogę zbierać na ślub?
- Pewnie mamo i na chrzciny też.
- Naprawdę?
- Żartuję.
- To może lepiej zacznę zbierać, bo wiesz,
albo ty albo Tomek możecie mi wyskoczyć z tekstem, że się żenicie.
- No oczywiście.
- Zostajecie na noc?
- Raczej tak.
- To dobrze.
- Czemu?
- Bo Tomek jedzie dziś z Wiktorią, a ja z
Ojcem pojechalibyśmy gdzieś może co ty na to?
- Okej.
O 16 pożegnaliśmy się z Tomkiem i Wiktorią. A
o 17 rodzice wyjechali w goście. Więc mogliśmy odpocząć troszkę we dwoje.
Rodzice wrócili o 20 my oglądaliśmy jakołś komedię,
Byłam trochę zmęczona więc poszła się położyć.
Zibi zaraz dołączył. Następnego dnia wróciliśmy do Rzeszowa. Te kilka dni do
Sylwestra szybko nam zleciały. Mieliśmy zaproszenia na Sylwestra u Karoliny i
Andersona.
_____________________________________________
Miłego czytania i oczywiście kometarze mile widziane ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz