niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 43


Rozdział 43

Gdy przyjechaliśmy Zibi poszedł się przebrać, a ja się przywitałam z każdym.  Podeszłam do trenera Kowala.

- Dzień dobry.
- Cześć Julka.
- Mam do Ciebie prośbę.
- Jaką?- spytał zdziwiony.
- Dostała propozycję z klubu w Rzeszowie.
- I w czym problem ?
- Chciałam się Ciebie spytać co o tym myślisz.
- Myślę, że to jest dobry pomysł i powinnaś ją przyjąć.
- Dzięki za radę.
- Polecam się na przyszłość.
- Dzięki może skorzystam.

Uśmiechnęłam się i poszłam do dziewczyn siedzących na trybunach.

- Więc co się stało? – spytała Karolina.
- Nic chciałam się was poradzić.
- W jakiej sprawie?- spytała Maryśka.
- Dostałam propozycje w Rzeszowskim klubie żeńskim.
- I?- spytała Marta.
- No chce wiedzieć co wy o tym myślicie.
- Ja myślę, że to jest świetny pomysł- powiedziała Marta.
- No ja też odkąd pamiętam zawsze mówiłaś, że chcesz zostać siatkarką, a teraz los się do Ciebie uśmiechnął- powiedziała Karolina.
- Dziewczyny mają rację powinnaś zaryzykować- dodała Maryśka.

Niby krótka rozmowa, a zajęła nam pół godziny. Siedziałyśmy i  oglądałyśmy trening chłopaków. Nagle wstałam i wyszłam z hali. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do naszego trenera jeszcze jego chciałam się poradzić. Odebrał i powiedział to samo co reszta. Więc wykręciłam numer do trenera Kurkiewicza.

- Dobry wieczór Julka Drozd z tej strony chciałam panu przekazać, że się zgadzam.
- W takim razie zapraszam jutro do mnie omówimy parę rzeczy.
- Dobrze, a o której?
- O 14.
- Dobrze w takim razie do zobaczenia.
- Do zobaczenia.

Weszłam do Sali chłopaki kończyli trening. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam pod szatnie. Nie czekałam długo na Zibiego po 20 minutach wyszedł.

- Hej czekamy na Igłę?
- No tak.

Rozmawiałam chwilkę z Zibi, a z szatni wyszedł Igła.

- Hej Krzysiu mam sprawę.
- O matko mam się bać?
- Nie źle nie będzie
- Słuchaj co ty na to kolacja z żonką u nas?
- No nie wiem, a co z dziećmi?
- Spokojnie mogą do nas przyjechać.
- No nie wiem porozmawiam z Iwoną i do was zadzwonię dobrze?
- Okej to czekam na telefon.
- Pa.
- Do zobaczenia.

Igła poszedł w swoją stronę, a my w swoją. Zahaczyliśmy o sklep kupiłam parę rzeczy potrzebnych do kolacji i pojechaliśmy do domu. Zadzwonił Igła i powiedział, że niestety nie przyjadą, bo Sebastian się źle czuje. Zrobiłam kolację tylko dla dwojga. Zjedliśmy. Poszłam pod prysznic i położyłam się spać. Wstałam o 07 i leżałam na łóżku nie chciało mi się wstawać. Zibi też spał obudziłam go po 08. Ubrałam się i zabrałam się za gotowanie obiadu. Zibi poszedł na trening, a ja skończyłam obiad i zbierałam się do spotkania z dziewczynami.
Trochę ogarnęłam jak zwykle w domu i zamówiłam taksówę. Podjechałam pod galerię.
Po chwili zauważyłam Karolinę i Martę. Podeszłam do dziewczyn i przywitałam się.
Weszliśmy do pierwszego sklepu z sukniami ślubnymi. Po chwili dołączyła do nas Maryśka.
Marta przymierzała suknie w każdej wyglądała pięknie, sama zaczęłam się zastanawiać intensywniej nad ślubem. Nim się obejrzałam była 13:30.

- Dziewczyny muszę się zbierać zobaczę co mi proponują, w tym klubie.
- Powodzenia.- powiedziały chórkiem.
- Dzięki.

Po 20 minutach byłam pod halą. Weszłam do środka i podeszłam do recepcji.

- Dzień dobry szukam pana Kurkiewicza.
- Dzień dobry pani imię.
- Julia Drozd.
- A w takim razie proszę za mną.

Zaprowadziła mnie pod jakiś gabinet.

- Proszę chwilkę poczekać.
- Dobrze.

Po około 5 minutach wyszła z gabinetu.

- Proszę.

Weszłam do dość dużego pomieszczenia przed komputerem siedział facet w średnim wieku.

- Dzień dobry.
- Dzień dobry pani Julio cieszę się, że pani oddzwoniła, więc tak kontrakt pomiędzy naszą współpracą by trwał 2 lata. Treningi zwykle w południe lub wieczorem. Oprócz tego ćwiczenia w klubie fitness lub siłowni. Co jeszcze aha treningi zwykle po 2 -3 godziny. Treningi zaczęły by się od poniedziałku zależy czy będzie pani z nami współpracować.
Dziewczyny wiedzą, że pani do nas dołącza. Więc może teraz panią oprowadzę po hali?
- Dobrze.

Wyszliśmy z gabinetu i poszliśmy korytarzem do szatni.

- Tu jest szatnia, a jak pani przejdzie tu proszę- mówił otwierając następne drzwi.
- To wejdzie pani do hali, w której gramy.
- Większa niż u nas.
- Tak, ale tylko trochę. Może więcej trybun mamy.
- A dziewczyny zadowolone, że będzie ktoś nowy czy raczej nie?
- Raczej są pozytywnie nastawione, że będzie ktoś nowy.
- Czyli jakbym się źle czuła to mogłabym odejść?
- Myślę, że źle nie będzie, jednak jeżeli zaistniałaby taka sytuacja  niech pani przyjdzie do mnie.
- Dobrze, a muszę dziś podpisywać kontrakt czy moglibyśmy się umówić powiedzmy na jutro?
- Nie na spokojnie niech pani przemyśli i no nie wiem sprawdzę grafik i powiedzmy, że 10 minut przed treningiem pani podpisze kontrakt, a potem jak będzie pani chciała to zobaczy pani jak jest u nas na treningu może być?
- W sumie czemu nie to zadzwoni pan do mnie czy teraz sprawdzi?
- Może chodźmy sprawdzę od razu.
- Dobrze.

I wróciliśmy do gabinetu.

- Jutro o 17 jest trening, więc nie wiem 16:45?
- Dobrze, więc do zobaczenia miejmy nadzieję jutro.
- Do zobaczenia.

Zadzwoniłam po taksówkę. I wróciłam do domu. Byłam wpół do czwartej. Zibi był w domu.

- Hej kochanie.- powiedział.
- Hej skarbie jak po siłowni?
- Dobrze ty lepiej powiedz jak Ci poszło.
- Dobrze tylko wiesz muszę się zastanowić nad tym kontraktem.
- Ale czemu? Coś jest nie tak?
- Słuchaj kontrakt ma trwać 2 lata mogłabym go podpisać, ale chce być blisko Ciebie.
- W czym jest problem?
-  No ty też byś musiał przedłużyć kontrakt.
- To przedłużę go.
- Tak? A kiedy go przedłużysz?
- Chodźmy jutro.
- Na pewno?
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo jutro mam podpisać jak się zdecyduje.
- O której?
- O 16:40 mam tam być.
- To ja zaraz przyjdę.
- Zibi gdzie idziesz?

I wyszedł z domu jak zwykle nie mówiąc gdzie idzie. 

________________________________________________________
Ten rozdział to jakieś masło maślane więc coś czuje że dużymi krokami
zbliża się koniec tego jakże głupiego bloga.... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz