Rozdział 26
- No patrz jak lecę-
śmiałam się.
- Pa kotku.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
Była 20. Chwilę
przeglądnęłam to co zrobiłam i wysłałam Maryśce. Byłam zmęczona nie wiem czemu
przecież spałam. W sumie może dlatego odłożyłam laptopa i poszłam spać. Wstałam
i 08:00. Włączyłam laptopa luknęłam na facebooka itp. Na zegarze wybiła 09.
Przyszedł lekarz.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry panie
doktorze o której wypis?
- O 10 pani
przyniosę.
- Dobrze dziękuję.
- A jak się pani
czuje?
- Wspaniale.
- To nie mam wyjścia
muszę panią wypisać.
Uśmiechnęłam się.
Lekarz wyszedł napisałam do Zibiego o której ma po mnie przyjechać. Poszłam do
łazienki wyglądałam strasznie. Przebrałam się w jasno dżinsowe rurki, do tego
beżowa bokserka, beżowe baleriny i niebieska marynarka. Upięłam włosy w kucyka
nałożyła lekki makijaż i poszłam się spakować.
Nim się obejrzałam
była 10. Byłam gotowa do wyjścia. Przyszła pielęgniarka z wypisem.
- Dziękuję do
widzenia.
- Do widzenia.
I wyszła zerknęłam
czy wszystko wzięłam. Wszystko na to wskazywało. Zjechałam windą w dół akurat
trafiłam na Zibiego.
- Hej.
- Hej kochanie.
- Daj wezmę.
- O której trening?
- Nie mam.
- O której trening?
- O 17.
- To masz już torbę?
- Nie.
Weszliśmy do
samochodu.
- To pośpiesz się bo
nie zdążysz na trening.
- Ale nie idę na
trening.
- Czemu?
- Bo muszę się tobą
zaopiekować.
- Nie ma mowy nie
będziesz opuszczać przeze mnie treningów.
- Daj spokój.
- Jesteś siatkarzem?
- No tak i co z tym
wspólnego?
- To jedziesz na
trening.
- Julka dobrze się
czujesz? Jakoś inaczej się zachowujesz.
- Daj spokój
normalnie jest.
Byliśmy w domu 20 po 16.
- Spakowałeś torbę?
- Tak.
- To jedź na trening.
- I znowu mi
uciekniesz?
- Daj spokój.
- Jaką mam mieć
pewność ?
- Pojadę z tobą
pasuje?
- Tak to chodź.
Chwilę później
byliśmy na Podpromiu. To leć się przebrać ja idę na trybuny. Była garstka
osób patrzących na rozciągających
się siatkarzy. Zauważył mnie trener.
- Julka podejdź na
chwilkę.
- Cześć trenerze.
- Już Cię wypisali?
- Tak o 16..
- A Zibi nie miał
mieć wolnego?
- Nie może opuszczać
treningu przeze mnie, w końcu jest siatkarzem musi się skupić na tym co robi.
-Zibi ma szczęście,
że ma ciebie. Gdy chodził z Aśką to już w ogóle nie dość, że on przy niej się
zmieniał to jeszcze fanów odpychał.
- Ja wiem czy tyle
robie. Wydaje mi się, że nie ma dla nas przyszłości.
- Co ty mówisz?
Zranił Cię ?
- Tak dwa razy za drugim razem szpital.
- Bił Cię?
- Nie. A spróbowałby
to miał by kłopoty.
- To nasze sprawy
prywatne. Pożyjemy zobaczymy jak to się potoczy.
- A chciał Ci się
oświadczyć czy coś?
- Tak ale odrzuciłam
jego oświadczyny.
- Dlaczego ?
- Jesteśmy ze sobą od
pół roku. Nie wiem może jak się jeszcze raz oświadczy to przyjmę jego zaręczyny
zobaczymy zależy od sytuacji.
- Dobra przepraszam
Cię chyba wszyscy są zaczniemy.
- Jasne.
Usiadłam na trybunach
i patrzyłam jak ćwiczą. Nagle podeszła do mnie dziewczynka koło 6-7 lat.
- Dzień dobry pani.
- Dzień dobry.-
uśmiechnęłam się.
- Pani jest
dziewczyną pana Bartmana?
- Tak.. Jak masz na
imię?
- Kamila.
- Proszę pani mogę
prosić o Autograf?
- To poczekaj zawołam
pana Bartmana to Ci da.
- To fajnie, ale ja
chcę pani.
- Mój?
- Tak ładna pani
jest.
- Dziękuję-
uśmiechnęłam się.
Podeszła chyba jej
siostra.
- Dzień dobry. Kamila
chodź co ja Ci mówiłam o przeszkadzaniu innym.
- Nic się nie stało
jak masz na imię?
- Paulina jestem jej
siostrą.
- To siadaj. Którego
siatkarza lubisz?
- Naprawdę mogę?
- Jasne.
- Ja lubię Zibiego to
znaczy pana Zibiego, pana Igłę, pana Kurka, pana Dobrowolskiego w sumie cały
skład Ressovi.
- A trenera?
- Też.
- A masz autograf
każdego?
- Nie przyjechałam z
daleka mam 3 godziny do Rzeszowa.
- To ja Ci załatwię
wszystkich autografy chcesz?
- Pewnie.
- To poczekaj do
końca treningu to podejdziemy do wszystkich.- powiedziałam z uśmiechem.
- A nie nic jak
ostatnio tu byłyśmy to była ta pani Aśka i ona niezbyt miła jest.
- Naprawdę?
- Tak.
- Moja mała siostra
nawet się rozpłakała.
- Ale ja taka nie
jestem.
- Wiem pani jest
fajna i miła.
- Dzięki.
Dziewczynki siedziały
przyglądając się jak ćwiczą siatkarze. W końcu skończył się trening.
- No to chodźcie.
Dziewczynki
posłusznie poszły za mną.
- Dzień dobry panie
trenerze mam tu miłe dziewczynki chciały by się zapytać o zdjęcie i autograf.-
powiedziałam z uśmiechem.
- Mój?- spytał
zdziwiony.
- Dziewczynki.- popatrzyłam
na nie.
- Oczywiście.-
powiedziała Paulina.
- Zrobi nam pani
zdjęcie?- spytała.
- Pewnie.
Najpierw każda
stanęła osobno potem razem. Podchodziłam z nimi do każdego siatkarza na końcu
do Zibiego młodsza złapała mnie za rękę.
- Co jest Kamila?
- Boję się tego pana.
- Nie bój się chodź.
Wzięłam ją na ręce.
- Widzisz pan Bartman
tylko się wydaje taki groźny.
- Bartman rozmawiał
chwilę z dziewczynkami.
Na koniec podeszły do mnie.
- A pani autograf
możemy? – Spytała Kamila.
- I zdjęcie- dodała
Paulina.
- Moje?
- Tak- krzyknęły
razem.
- Jasne.
Podpisałam im się w
zeszycie. A Zibi zrobił nam zdjęcie.
- Pa dziewczynki-
pomachałam im.
Kamila podeszła i przytuliła się do mnie.
-Byliście kiedyś na
meczu?- rzuciłam jeszcze.
- Niestety nie….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz