Rozdział 20
- Zadzwonię do niego.
- Dobra, ale jak będę
mieć przechlapane....
- Biorę to na siebie.
- Wiem co chciał
zrobić Zibi.
- Serio?
- Tak pójdziesz ze
mną do mieszkania?
- Dobra.
Po 10 minutach
byliśmy u mnie.
- Co robisz?
- Pakuję się.
- Pakuję się.
- Do Zibiego?
- Nie, nie do
Zibiego.
- Julka co ty
zamierzasz zrobić.
- Zobaczysz.
Weźmiesz tę torbę?
- Tak.
- Zawieś mnie na
przystanek taxi.
- Julka gdzie
jedziesz ? Co zamierzasz zrobić?
- Uciec na chwilę daj
trenerowi mój numer telefonu jutro niech zadzwoni do mnie dobra?
- Dobra a co mam
powiedzieć Zibiemu?
- Nic.
- Ale Julka jak ty to
sobie wyobrażasz?
- Powiedz mu że
wyjechałam.
- Ale jak to?
- Nie przejmuj się
jak chcesz to dam Ci namiary na mnie, a jutro dam Ci adres przywieziesz dzieci
jutro wieczorem, a w niedziele odbierzesz dobra?
- A daleko jedziesz?
- Nie do rodziny.
- A mogę wiedzieć
dlaczego?
- Muszę pomyśleć
czego chce od życia.
- Może zatrzymasz się
u mnie.
- Nie ty masz dzieci
ja muszę pobyć w samotności.
Dałam mu mój numer
napisałam gdzie jestem adres telefon.
- Jesteś pewna tego
co robisz?
- Tak.
- Trzymaj się.
- Pa.
Przytuliłam się do
Igły.
- Naprawdę można na
Ciebie liczyć jak zadzwoni do Ciebie Zibi powiedz, to co ja tobie niech do mnie
zadzwoni.
- Na pewno? Nie dawno mówiłaś co innego.
- Jak będę chciała to
odbiorę.
- Wszystko zepsułem.
- Nie mów tak, nic
nie zepsułeś.
- Pa Igła do
zobaczenia.
- Pa Julka.
- Julka!
- Co się stało może
nie jedź do rodziny wiem, że to kawałek drogi, ale 21 proszę jak nie chcesz u
mnie to przynajmniej w jakimś hotelu.
- Masz racje.
- A może jednak chodź
do mnie.
- Nie igła
zamieszanie robię u ciebie.
- To pa.
- Poprosiłam
taksówkarza, żeby mnie zabrał do hotelu dobrego.
- Miałam przy sobie
sporo pieniędzy, wiec mogłam sobie pozwolić na coś lepszego.
Gdy byłam na miejscu
napisałam Igle gdzie jestem. Po chwili do mnie zadzwonił.
- Julka dlaczego tak
zrobiłaś? Może pojadę po Ciebie wrócisz do swojego mieszkania.
- Nie ty jesteś ojcem
i mężem masz obowiązki. Mówiłam Ci muszę coś przemyśleć wrócę najpóźniej w
niedziele.
- A jaki masz numer
pokoju?
Wyszłam popatrzeć.
- To są jakieś żarty.
- Julka co jest?
- Jestem w 9.
- Może wpadnę jutro
do Ciebie?
- Jak chcesz, ale sam
i nie mów Zibiemu gdzie jestem okej? Wiem, że jestem niezdecydowana, ale możesz
nic mu nie mówić?
- Miałem do niego
dzwonić po tobie.
- Powiedz, że
wyjechałam i nic więcej i że nic mi nie jest i więcej nie wiesz.
- Dobra.
- To dobranoc.
- Dobranoc.
Rozłączyłam się. Po
chwili zadzwonił do mnie Zibi.
- Tak.
- Julka co się stało
gdzie jesteś?
- Wyjechałam.
- Co? Czemu?
- Muszę przemyśleć
parę spraw wrócę najpóźniej w niedziele.
- Ale dlaczego? Co ja
zrobiłem?
- Nic, nie zrozumiesz
muszę kończyć, zadzwonię jutro dobranoc.
Rozpłakałam się. Co
ja ze sobą robie?
Zadzwoniłam do swojej
starej koleżanki z Rzeszowa.
- Hej Kasia obudziłam
Cię?
- Nie hej Julka co
tam u ciebie?
- Możesz do mnie
przyjechać?
- Jasne jesteś w
Rzeszowie?
- Tak.
Podałam jej adres. Po
20 minutach była u mnie. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Kasia była
moim oparciem odkąd pamiętam.
- Julka nie wiem co
mam powiedzieć.
- Zostaniesz ze mną
na noc?
- Pewnie zadzwonię do
chłopaka i powiem, że zostaję z tobą.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- To jak się czujesz?
- Dziwnie nie wiem co
ja robię.
- Nic w tym dziwnego
niedawno się lizał z Aśką, a teraz chce się z tobą żenić. To dziwna sytuacja co
mu powiedziałaś kiedy wracasz?
- W niedziele albo
wcześniej.
- A kto wie, że tu
jesteś?
- Ty i Igła.
- Zawsze lubiłam
gościa.
- No jest porządku.
- Jutro ma wpaść do
mnie i sprawdzić jak się czuje.
- Matko, żeby takich
facetów było więcej jak on, a nie coraz mniej.
- No jest zajebistym
człowiekiem.
- Może zmieńmy temat
co tam u ciebie?
- Dobrze.
- Jak Tam z
Krystianem?
- Dobrze jest
świetnym chłopakiem kocha siatkówkę jak ja a do tego przystojny.
- To dobrze, że się
wam układa.
Rozmawiałam z nią do
01:00.
- Wiesz Świetnie mi
się z tobą rozmawia, ale jest pierwsza chodź spać.
- Okej to ja śpię na
kanapie.
- Nie ma mowy łóżko
dwu osobowe i zajebiście wygodne chodź.
- No dobra.
I zasnęłyśmy. Ja
wstałam o 09:00 Kasia 10 minut później.
Poszliśmy na dół do
restauracji. Zjadłyśmy śniadanie i wróciłyśmy
do pokoju. Ja wzięłam
prysznic. Ubrałam się i wyszłam.
- A Kasia zapomniałam
spytać gdzie pracujesz?
- Nie pracuje na
razie.
Rozmawialiśmy przez 3
godziny. Oglądnęłyśmy telewizję i poszłyśmy do restauracji na obiad.
Wracając zauważyliśmy
Krzysia stojącego pod drzwiami dobijającego się.
- No dzień dobry
panie Ignaczak można autograf?- spytała Kasia
- Przepraszam nie
teraz.- Odpowiedział nie odwracając się.
- Igła!- krzyknęłam.
Odwrócił się.
- No nie ładnie
olewać fanów.
- Julka! – Rzucił się
na mnie i przytulił.
- Nic mi nie jest
wejdziesz?
- Pewnie. Na pewno
się lepiej czujesz?
- Tak. A jak Bartman
to znosi?
- Źle był zły nic mu
nie wychodziło.
- O której wieczorem
macie trening?
- O 17.
- Dobra, ja zadzwonię
do trenera muszę z nim pogadać.
- To ja się zmywam.
Iwona pewnie się martwi.
- Ma wspaniałego
męża.
- No wiem –
uśmiechnął się.
- A zapomniałam Igła
to jest Kasia. Kasia to jest Igłą.
- Miło poznać.-
powiedziała.
- Mi również.-
uśmiechnął się.
- To pa dziewczyny.
- Pa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz