piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 20


Rozdział 20

- Zadzwonię do niego.
- Dobra, ale jak będę mieć przechlapane....
- Biorę to na siebie.
- Wiem co chciał zrobić Zibi.
- Serio?
- Tak pójdziesz ze mną do mieszkania?
- Dobra.

Po 10 minutach byliśmy u mnie.

- Co robisz?
- Pakuję się.
- Do Zibiego?
- Nie, nie do Zibiego.
- Julka co ty zamierzasz zrobić.
- Zobaczysz.

Weźmiesz tę torbę?

- Tak.
- Zawieś mnie na przystanek taxi.
- Julka gdzie jedziesz ? Co zamierzasz zrobić?
- Uciec na chwilę daj trenerowi mój numer telefonu jutro niech zadzwoni do mnie dobra?
- Dobra a co mam powiedzieć Zibiemu?
- Nic.
- Ale Julka jak ty to sobie wyobrażasz?
- Powiedz mu że wyjechałam.
- Ale jak to?
- Nie przejmuj się jak chcesz to dam Ci namiary na mnie, a jutro dam Ci adres przywieziesz dzieci jutro wieczorem, a w niedziele odbierzesz dobra?
- A daleko jedziesz?
- Nie do rodziny.
- A mogę wiedzieć dlaczego?
- Muszę pomyśleć czego chce od życia.
- Może zatrzymasz się u mnie.
- Nie ty masz dzieci ja muszę pobyć w samotności.

Dałam mu mój numer napisałam gdzie jestem adres telefon.

- Jesteś pewna tego co robisz?
- Tak.
- Trzymaj się.
- Pa.

Przytuliłam się do Igły.

- Naprawdę można na Ciebie liczyć jak zadzwoni do Ciebie Zibi powiedz, to co ja tobie niech do mnie zadzwoni.
- Na pewno?  Nie dawno mówiłaś co innego.
- Jak będę chciała to odbiorę.
- Wszystko zepsułem.
- Nie mów tak, nic nie zepsułeś.
- Pa Igła do zobaczenia.
- Pa Julka.

- Julka!
- Co się stało może nie jedź do rodziny wiem, że to kawałek drogi, ale 21 proszę jak nie chcesz u mnie to przynajmniej w jakimś hotelu.
- Masz racje.
- A może jednak chodź do mnie.
- Nie igła zamieszanie robię u ciebie.

- To pa.
- Poprosiłam taksówkarza, żeby mnie zabrał do hotelu dobrego.
- Miałam przy sobie sporo pieniędzy, wiec mogłam sobie pozwolić na coś lepszego.

Gdy byłam na miejscu napisałam Igle gdzie jestem. Po chwili do mnie zadzwonił.

- Julka dlaczego tak zrobiłaś? Może pojadę po Ciebie wrócisz do swojego mieszkania.
- Nie ty jesteś ojcem i mężem masz obowiązki. Mówiłam Ci muszę coś przemyśleć wrócę najpóźniej w niedziele.
- A jaki masz numer pokoju?
Wyszłam popatrzeć.
- To są jakieś żarty.
- Julka co jest?
- Jestem w 9.
- Może wpadnę jutro do Ciebie?
- Jak chcesz, ale sam i nie mów Zibiemu gdzie jestem okej? Wiem, że jestem niezdecydowana, ale możesz nic mu nie mówić?
- Miałem do niego dzwonić po tobie.
- Powiedz, że wyjechałam i nic więcej i że nic mi nie jest i więcej nie wiesz.
- Dobra.
- To dobranoc.
- Dobranoc.

Rozłączyłam się. Po chwili zadzwonił do mnie Zibi.

- Tak.
- Julka co się stało gdzie jesteś?
- Wyjechałam.
- Co? Czemu?
- Muszę przemyśleć parę spraw wrócę najpóźniej w niedziele.
- Ale dlaczego? Co ja zrobiłem?
- Nic, nie zrozumiesz muszę kończyć, zadzwonię jutro dobranoc.

Rozpłakałam się. Co ja ze sobą robie?

Zadzwoniłam do swojej starej koleżanki z Rzeszowa.

- Hej Kasia obudziłam Cię?
- Nie hej Julka co tam u ciebie?
- Możesz do mnie przyjechać?
- Jasne jesteś w Rzeszowie?
- Tak.

Podałam jej adres. Po 20 minutach była u mnie. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Kasia była moim oparciem odkąd pamiętam.

- Julka nie wiem co mam powiedzieć.
- Zostaniesz ze mną na noc?
- Pewnie zadzwonię do chłopaka i powiem, że zostaję z tobą.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- To jak się czujesz?
- Dziwnie nie wiem co ja robię.
- Nic w tym dziwnego niedawno się lizał z Aśką, a teraz chce się z tobą żenić. To dziwna sytuacja co mu powiedziałaś kiedy wracasz?
- W niedziele albo wcześniej.
- A kto wie, że tu jesteś?
- Ty i Igła.
- Zawsze lubiłam gościa.
- No jest porządku.
- Jutro ma wpaść do mnie i sprawdzić jak się czuje.
- Matko, żeby takich facetów było więcej jak on, a nie coraz mniej.
- No jest zajebistym człowiekiem.
- Może zmieńmy temat co tam u ciebie?
- Dobrze.
- Jak Tam z Krystianem?
- Dobrze jest świetnym chłopakiem kocha siatkówkę jak ja a do tego przystojny.
- To dobrze, że się wam układa.

Rozmawiałam z nią do 01:00.

- Wiesz Świetnie mi się z tobą rozmawia, ale jest pierwsza chodź spać.
- Okej to ja śpię na kanapie.
- Nie ma mowy łóżko dwu osobowe i zajebiście wygodne chodź.
- No dobra.

I zasnęłyśmy. Ja wstałam o 09:00 Kasia 10 minut później.
Poszliśmy na dół do restauracji. Zjadłyśmy śniadanie i wróciłyśmy
do pokoju. Ja wzięłam prysznic. Ubrałam się i wyszłam.

- A Kasia zapomniałam spytać gdzie pracujesz?
- Nie pracuje na razie.

Rozmawialiśmy przez 3 godziny. Oglądnęłyśmy telewizję i poszłyśmy do restauracji na obiad.
Wracając zauważyliśmy Krzysia stojącego pod drzwiami dobijającego się.

- No dzień dobry panie Ignaczak można autograf?- spytała Kasia
- Przepraszam nie teraz.- Odpowiedział nie odwracając się.
- Igła!- krzyknęłam.
Odwrócił się.
- No nie ładnie olewać fanów.
- Julka! – Rzucił się na mnie i przytulił.
- Nic mi nie jest wejdziesz?
- Pewnie. Na pewno się lepiej czujesz?
- Tak. A jak Bartman to znosi?
- Źle był zły nic mu nie wychodziło.
- O której wieczorem macie trening?
- O 17.
- Dobra, ja zadzwonię do trenera muszę z nim pogadać.
- To ja się zmywam. Iwona pewnie się martwi.
- Ma wspaniałego męża.
- No wiem – uśmiechnął się.
- A zapomniałam Igła to jest Kasia. Kasia to jest Igłą.
- Miło poznać.- powiedziała.
- Mi również.- uśmiechnął się.
- To pa dziewczyny.
- Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz