poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 23


Rozdział 23

Dzieci zjadły 5 kanapek.
- Ciociu chce mi się spać.- mówiła trząc swoje oczka.
- To może z wujkiem położy Cię spać? – spytałam patrząc na reakcje Zibiego.
- Ale ciociu ja chcę, żebyś ty mnie położyła spać.
- Dobrze to chodź.
- Ciociu?
- Tak?
- Weźmiesz mnie na rączki?- spytała robiąc maślane oczka.
- Pewnie chodź.

Wzięłam małą na ręce ta się do mnie przytuliła.

- Tylko gdzie ty masz pokoik?
- Tam wskazała palcem.

Położyłam ją na łóżku.

-Ciociu przebierz mnie w piżamki.

Zrobiłam duże oczy.

- A gdzie masz piżamki?
- Tam wskazała na szufladę.

 Wzięłam jasno niebieskie i ubrałam małą.

- Ciociu opowiedz mi bajkę.
- A o czym?
- O księżniczce.
- Więc dawno, dawno temu żyła piękna królewna niebiesko oka. Każdy książę się za nią oglądał, ale Księżniczka nie chciała żadnego z nich. Pewnego razu w jej życiu pojawił się wysoki brunet, który spodobał się królewnie. Książe zakochał się od pierwszego wejrzenia w niej. Księżniczka była szczęśliwa czuła motylki w brzuchu. Pewnego razu Książe postanowił się oświadczyć królewnie, lecz ona nie była tego pewna. Uciekała więc z zamku chodząc po lesie. Cały czas się zastanawiała co ma zrobić. Wracając napotkała na swojej drodze leśnego stwora, który porwał ją. Książe zaczął szukać królewny w końcu znalazł ją w jaskini w której żył leśny stwór. Zabił stwora uratował księżniczkę i wrócili na zamek.
Królewna postanowiła wyjść za księcia. Mieli ogromne wesele niedługo potem bocian przyniósł im synka. 
I żyli długo i szczęśliwie.

Dominika zasnęła. Zeszłam po cichu na dół Sebastian grał z Zibi w jakołś grę. Ja posprzątałam po kolacji. W końcu i Sebastian wysiadł.

- Ciociu położysz mnie spać?
- A czemu nie z wujkiem?
- Wolę ciebie.
- No dobrze chodź.

Przebrał się i położył. Jemu nie musiałam mówić bajki sam mówił o różnych grach, aż zasnął.
Zeszłam na dół była 21:30.

- Pewnie zaraz Igła przyjedzie z Iwoną.
- Pewnie tak.
- Ładą bajkę opowiedziałaś Dominice.
- Podsłuchiwałeś?!- powiedziałam oburzona.
- Kawałek. Dobrze sobie radzisz z dziećmi.
- Dzięki jak byłam młodsza opiekowałam się swoją siostrą cioteczną jest w wieku Dominiki.
- Co robimy?- spytał.
- Jakiś film włącz.
- Okej.
Przełączył na jakiś film romatyczny. Oczywiście Zibi usnął. Czas szybko zleciał była 23. Do domu wrócili Krzysiek i Iwona w bardzo dobrych humorach. Wstałam i zaczęłam się zbierać obudziłam Zibiego, a do salonu wparował Igła.

- Jak wam minął wieczór? – spytał.
- Dobrze dzieciaczki śpią. A wam jak minął wieczór?- spytałam.
- Świetnie – powiedział Igła.
- To my już pojedziemy.
- To pa do jutra.
- Pa rzuciła Iwona z kuchni.

Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy. W domu byliśmy dość szybko. Weszłam do mieszkania wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Obudził mnie piękny świt słońca. Nie chciało mi się wstawać, więc obróciłam się na drugi bok i spałam dalej. Po 10, ktoś mnie próbował obudzić.

- Julka, wstawaj- mówił Zibi gładząc mnie po policzku.
- Nie daj mi pospać jeszcze godzinkę.
Po chwili i Zibi do mnie dołączył.
- To ja pośpię z tobą.

Obudziłam się o 12. Zibi coś robił w kuchni. Wzięłam prysznic. Wyszłam w ręczniku Zibi gdzieś wyszedł. To było dziwne 2 dzień pod rząd wyszedł bez słowa. Zjadłam śniadanie, spakowałam swoje rzeczy wzięłam klucze od samochodu. Zostawiłam kartkę na stole, że po resztę rzeczy wrócę wieczorem. Zamknęłam mieszkanie i pojechałam do swojego mieszkania. Zostawiłam rzeczy i zadzwoniłam do Kaśki.
Umówiłam się z nią na 14 do kawiarni, więc miałam trochę czasu. Chodziłam bez sensu po Rzeszowie. Przypomniałam sobie, że mam lustrzankę w aucie. Wzięłam ją i zaczęłam robić zdjęcia. Dzień był piękny. Choć za niedługo ma być jesień to naprawdę wieje ciepły wiaterek. Była 13:40 więc wybrałam się w stronę kawiarni w której miałam się spotkać z Kasią. Po 10 minutach drogi byłam na miejscu. Kasia jak zwykle prze czasem.

- Hej.
- Hej. Powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Co jest?- spytała widząc mnie w złym stanie.
- Odeszłam od Zbyszka.
- Co?! Czemu? Jak to byliście taką świetną parą.
- Zaczął się dziwnie zachowywać wychodzić bez słowa gdzie jest za ile wróci. Ma zły humor nie wiem o co mu chodzi nie chce ze mną rozmawiać nie odbiera ode mnie telefonów. Nie wiem o co mu chodzi napisałam mu kartkę, że wrócę wieczorem po resztę rzeczy.

                                                                               ****
Siedzieliśmy tak w ciszy 10 minut. Nagle zadzwonił do mnie telefon to był Igła.
- Przepraszam muszę odebrać.- Powiedziałam wychodząc na pole
-Jasne.- powiedziała Kasia.

- Hej Krzysiu co tam?
- Hej Julka dzięki za wczoraj mam u ciebie dług.
- Nie no coś ty chętnie zaopiekowałabym się dzieciakami jeszcze raz.
- Cały czas o tobie mówią i pytają kiedy znów przyjdziesz do nich. Coś ty im zrobiła?
- Nic takiego w sumie tylko kolacje i Dominice opowiedziałam  bajkę na dobranoc, a Sebastian opowiadał mi o jakiejś grze i zasnął.
- Julka wszystko  w porządku masz jakiś inny głos.
- Nie wszystko okej.
- Na pewno? Co Ci zrobił Zibi?
- Nic odeszłam od niego.
- Co?!
- Przepraszam Cię, ale nie chce o tym mówić pa.
- Pa.
- Wróciłam do kawiarni była 16.
- Kasiu ja już pójdę dobrze?
- Dobra trzymaj się.
- Dzięki pa.

Znowu chodziłam po Rzeszowie i robiłam zdjęcia. Zadzwonił do mnie telefon o 17. To był Bartman.

- Julka co to ma znaczyć?!
- Nie unoś się będę o 18 pogadamy pa.
I się rozłączyłam. Poszłam w kierunku domu porobiłam parę zdjęć. Wpół do 18 byłam w domu. Wzięłam prysznic przebrałam się, nałożyłam lekki makijaż. Wzięłam klucze od domu i samochodu. Zamknęłam mieszkanie i ruszyłam w stronę domu Zibiego. O równej 18 byłam pod jego drzwiami. Zadzwoniłam on szybko otworzył. Weszłam do środka.

- Wejdź proszę do kuchni.
- Dobra.

W kuchni stałą herbata i jakieś ciasto.

- Spodziewasz się gości?- Spytałam.
- Dokładniej ciebie.
- Myślałam, że dom będzie pusty. To ja się spakuje, a potem porozmawiamy.
- Proszę porozmawiajmy teraz.
- No dobrze.

Usiadłam przy stole.

- Więc co chcesz wiedzieć?
- Dlaczego?!
- Nie układało nam się najlepiej. Ty gdzieś wychodzisz bez słowa wracasz zły nie odzywasz się do mnie. Nie wiem co źle zrobiłam. Postanowiłam, że tak będzie lepiej.
- Dla kogo?
- Dla nas nie widzisz, że to nie ma sensu? Odkąd odrzuciłam twoje oświadczyny stałeś się inny nie taki jakiego Cię poznałam. Zmieniłeś się. Tego się obawiałam na początku ale byłam z tobą w końcu Cię kocham….
- Na pewno nie dla nas…
- Daj spokój nie wiem gdzie wychodzisz na początku było inaczej było pięknie!!!

Wstałam  rozpłakana i poszłam pakować resztę swoich rzeczy.

- Julka przestań! Co ty robisz! Nie pakuj się ja zmienię się.
- Jaką mam mieć pewność?

Była cisza wzięłam swoje rzeczy i szłam w kierunku wyjścia. Bartman mnie złapała za rękę.

- Nie odchodź.- mówił ze smutkiem.
- Puść mnie!
- Nie, nie puszczę błagam nie odchodź i klęknął przede mną.
- Co ty robisz?!
- Julka kocham Cię, zawsze kochałem błagam daj mi jeszcze szanse.
- Słuchaj dawałam Ci już szanse jak się lizałeś z Aśką.
- Wiem, ale błagam Cię cholernie mi zależy na tobie.
- Właśnie widać… wybacz- mówiłam płaczem.

1 komentarz: