Rozdział 23
Dzieci zjadły 5
kanapek.
- Ciociu chce mi się
spać.- mówiła trząc swoje oczka.
- To może z wujkiem
położy Cię spać? – spytałam patrząc na reakcje Zibiego.
- Ale ciociu ja chcę,
żebyś ty mnie położyła spać.
- Dobrze to chodź.
- Ciociu?
- Tak?
- Weźmiesz mnie na
rączki?- spytała robiąc maślane oczka.
- Pewnie chodź.
Wzięłam małą na ręce
ta się do mnie przytuliła.
- Tylko gdzie ty masz
pokoik?
- Tam wskazała
palcem.
Położyłam ją na
łóżku.
-Ciociu przebierz
mnie w piżamki.
Zrobiłam duże oczy.
- A gdzie masz
piżamki?
- Tam wskazała na
szufladę.
Wzięłam jasno niebieskie i ubrałam małą.
- Ciociu opowiedz mi
bajkę.
- A o czym?
- O księżniczce.
- Więc dawno, dawno
temu żyła piękna królewna niebiesko oka. Każdy książę się za nią oglądał, ale
Księżniczka nie chciała żadnego z nich. Pewnego razu w jej życiu pojawił się
wysoki brunet, który spodobał się królewnie. Książe zakochał się od pierwszego
wejrzenia w niej. Księżniczka była szczęśliwa czuła motylki w brzuchu. Pewnego
razu Książe postanowił się oświadczyć królewnie, lecz ona nie była tego pewna.
Uciekała więc z zamku chodząc po lesie. Cały czas się zastanawiała co ma zrobić.
Wracając napotkała na swojej drodze leśnego stwora, który porwał ją. Książe
zaczął szukać królewny w końcu znalazł ją w jaskini w której żył leśny stwór.
Zabił stwora uratował księżniczkę i wrócili na zamek.
Królewna postanowiła
wyjść za księcia. Mieli ogromne wesele niedługo potem bocian przyniósł im
synka.
I żyli długo i
szczęśliwie.
Dominika zasnęła.
Zeszłam po cichu na dół Sebastian grał z Zibi w jakołś grę. Ja posprzątałam po
kolacji. W końcu i Sebastian wysiadł.
- Ciociu położysz
mnie spać?
- A czemu nie z
wujkiem?
- Wolę ciebie.
- No dobrze chodź.
Przebrał się i
położył. Jemu nie musiałam mówić bajki sam mówił o różnych grach, aż zasnął.
Zeszłam na dół była
21:30.
- Pewnie zaraz Igła
przyjedzie z Iwoną.
- Pewnie tak.
- Ładą bajkę
opowiedziałaś Dominice.
- Podsłuchiwałeś?!-
powiedziałam oburzona.
- Kawałek. Dobrze
sobie radzisz z dziećmi.
- Dzięki jak byłam
młodsza opiekowałam się swoją siostrą cioteczną jest w wieku Dominiki.
- Co robimy?- spytał.
- Jakiś film włącz.
- Okej.
Przełączył na jakiś
film romatyczny. Oczywiście Zibi usnął. Czas szybko zleciał była 23. Do domu
wrócili Krzysiek i Iwona w bardzo dobrych humorach. Wstałam i zaczęłam się
zbierać obudziłam Zibiego, a do salonu wparował Igła.
- Jak wam minął
wieczór? – spytał.
- Dobrze dzieciaczki
śpią. A wam jak minął wieczór?- spytałam.
- Świetnie –
powiedział Igła.
- To my już
pojedziemy.
- To pa do jutra.
- Pa rzuciła Iwona z
kuchni.
Wsiedliśmy w samochód
i ruszyliśmy. W domu byliśmy dość szybko. Weszłam do mieszkania wzięłam szybki prysznic
i położyłam się spać. Obudził mnie piękny świt słońca. Nie chciało mi się
wstawać, więc obróciłam się na drugi bok i spałam dalej. Po 10, ktoś mnie
próbował obudzić.
- Julka, wstawaj-
mówił Zibi gładząc mnie po policzku.
- Nie daj mi pospać
jeszcze godzinkę.
Po chwili i Zibi do
mnie dołączył.
- To ja pośpię z
tobą.
Obudziłam się o 12.
Zibi coś robił w kuchni. Wzięłam prysznic. Wyszłam w ręczniku Zibi gdzieś
wyszedł. To było dziwne 2 dzień pod rząd wyszedł bez słowa. Zjadłam śniadanie,
spakowałam swoje rzeczy wzięłam klucze od samochodu. Zostawiłam kartkę na
stole, że po resztę rzeczy wrócę wieczorem. Zamknęłam mieszkanie i pojechałam
do swojego mieszkania. Zostawiłam rzeczy i zadzwoniłam do Kaśki.
Umówiłam się z nią na
14 do kawiarni, więc miałam trochę czasu. Chodziłam bez sensu po Rzeszowie.
Przypomniałam sobie, że mam lustrzankę w aucie. Wzięłam ją i zaczęłam robić
zdjęcia. Dzień był piękny. Choć za niedługo ma być jesień to naprawdę wieje
ciepły wiaterek. Była 13:40 więc wybrałam się w stronę kawiarni w której miałam
się spotkać z Kasią. Po 10 minutach drogi byłam na miejscu. Kasia jak zwykle
prze czasem.
- Hej.
- Hej. Powiedziałam
ze smutkiem w głosie.
- Co jest?- spytała
widząc mnie w złym stanie.
- Odeszłam od
Zbyszka.
- Co?! Czemu? Jak to
byliście taką świetną parą.
- Zaczął się dziwnie
zachowywać wychodzić bez słowa gdzie jest za ile wróci. Ma zły humor nie wiem o
co mu chodzi nie chce ze mną rozmawiać nie odbiera ode mnie telefonów. Nie wiem
o co mu chodzi napisałam mu kartkę, że wrócę wieczorem po resztę rzeczy.
****
Siedzieliśmy tak w
ciszy 10 minut. Nagle zadzwonił do mnie telefon to był Igła.
- Przepraszam muszę
odebrać.- Powiedziałam wychodząc na pole
-Jasne.- powiedziała
Kasia.
- Hej Krzysiu co tam?
- Hej Julka dzięki za
wczoraj mam u ciebie dług.
- Nie no coś ty
chętnie zaopiekowałabym się dzieciakami jeszcze raz.
- Cały czas o tobie
mówią i pytają kiedy znów przyjdziesz do nich. Coś ty im zrobiła?
- Nic takiego w sumie
tylko kolacje i Dominice opowiedziałam
bajkę na dobranoc, a Sebastian opowiadał mi o jakiejś grze i zasnął.
- Julka wszystko w porządku masz jakiś inny głos.
- Nie wszystko okej.
- Na pewno? Co Ci
zrobił Zibi?
- Nic odeszłam od
niego.
- Co?!
- Przepraszam Cię,
ale nie chce o tym mówić pa.
- Pa.
- Wróciłam do
kawiarni była 16.
- Kasiu ja już pójdę
dobrze?
- Dobra trzymaj się.
- Dzięki pa.
Znowu chodziłam po
Rzeszowie i robiłam zdjęcia. Zadzwonił do mnie telefon o 17. To był Bartman.
- Julka co to ma
znaczyć?!
- Nie unoś się będę o
18 pogadamy pa.
I się rozłączyłam.
Poszłam w kierunku domu porobiłam parę zdjęć. Wpół do 18 byłam w domu. Wzięłam
prysznic przebrałam się, nałożyłam lekki makijaż. Wzięłam klucze od domu i
samochodu. Zamknęłam mieszkanie i ruszyłam w stronę domu Zibiego. O równej 18
byłam pod jego drzwiami. Zadzwoniłam on szybko otworzył. Weszłam do środka.
- Wejdź proszę do
kuchni.
- Dobra.
W kuchni stałą
herbata i jakieś ciasto.
- Spodziewasz się
gości?- Spytałam.
- Dokładniej ciebie.
- Myślałam, że dom
będzie pusty. To ja się spakuje, a potem porozmawiamy.
- Proszę
porozmawiajmy teraz.
- No dobrze.
Usiadłam przy stole.
- Więc co chcesz
wiedzieć?
- Dlaczego?!
- Nie układało nam
się najlepiej. Ty gdzieś wychodzisz bez słowa wracasz zły nie odzywasz się do
mnie. Nie wiem co źle zrobiłam. Postanowiłam, że tak będzie lepiej.
- Dla kogo?
- Dla nas nie
widzisz, że to nie ma sensu? Odkąd odrzuciłam twoje oświadczyny stałeś się inny
nie taki jakiego Cię poznałam. Zmieniłeś się. Tego się obawiałam na początku
ale byłam z tobą w końcu Cię kocham….
- Na pewno nie dla
nas…
- Daj spokój nie wiem
gdzie wychodzisz na początku było inaczej było pięknie!!!
Wstałam rozpłakana i poszłam pakować resztę swoich
rzeczy.
- Julka przestań! Co
ty robisz! Nie pakuj się ja zmienię się.
- Jaką mam mieć
pewność?
Była cisza wzięłam
swoje rzeczy i szłam w kierunku wyjścia. Bartman mnie złapała za rękę.
- Nie odchodź.- mówił
ze smutkiem.
- Puść mnie!
- Nie, nie puszczę
błagam nie odchodź i klęknął przede mną.
- Co ty robisz?!
- Julka kocham Cię,
zawsze kochałem błagam daj mi jeszcze szanse.
- Słuchaj dawałam Ci
już szanse jak się lizałeś z Aśką.
- Wiem, ale błagam
Cię cholernie mi zależy na tobie.
- Właśnie widać…
wybacz- mówiłam płaczem.
No jak myślicie co będzie dalej?
OdpowiedzUsuń