Rozdział 38
Po 5 minutach byliśmy w domu. Zibi otworzył mi
drzwi. Weszłam do domu. Była ścieżka ze świec ułożona prowadziła do kuchni. Na
stole było wino i talerze w wazonie herbaciane
i czerwone róże. Nastrój, więc romantyczny.
Postarał się. Co dziwne, bo cały czas był przy mnie ( tak mi się wydaje, bo
raczej nie patrzyłam na trybuny tylko grałam).
- Łał kiedy to zrobiłeś?
- No miałem pomoc.
- Igła? Myślałam, że był cały czas na meczu.
- Nie Igła.
- A kto?
- Pogodziłem się z Kubiakiem.
Odwróciłam się do niego i pocałowałam go.
- To dlatego wtedy wychodziłeś i wracałeś
późno byłeś w Jastrzębiu u niego?
- Tak.
- Kochanie tak się cieszę.
- Gdzie on jest?
- W hotelu.
- Czyżbyś coś planował?
- No może troszkę.
- Hymm a co na kolację?
- Chińszczyzna.
- A dokładniej?
- Sajgonki.
- Mmm - uśmiechnęłam się.
Zibi podał mi talerz i nalał wina. Zjedliśmy i
wstałam, żeby umyć naczynia ale……
- Ty dziś odpoczywasz. – powiedział zabierając
mi talerz.
- No nie poznaję Cię. Czy po ślubie też tak
będzie?
- Po ślubie? Czyli myślałaś nad tym?
- Może troszkę.
- Skończył myć naczynia i mnie pocałował.
- Co robisz kochanie?
- A jak myślisz?
- A masz zabezpieczenie?
- O wszystkim pomyślałem.
Całowaliśmy się chwili potem wziął mnie na
ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku i zaczął rozbierać.
- Skąd ty masz tyle siły przed chwilą wygrałaś
mecz, a teraz to ja jestem zmęczony.
- No
nie wiem- i uśmiechnęłam się. -Która godzina?
- Nie wiem koło 20.
- Kubiak ile będzie w Rzeszowie?
- Nie wiem, ale w poniedziałek mamy mecz więc
nie wiem czy wraca jutro.
- Chciałabym się z nim spotkać.
- Po co?
- No poznać. Zawsze chciałam go poznać.
- Czy mam się czuć zazdrosny?
- Tak.
- To znaczy pojechał dziś spowrotem.
- Nie wywiniesz się, był na meczu?
- Tak na końcu.
- Serio?
- Gdzie siedział?
- Niedaleko mnie, był na jednym twoim ataku i
nagrodzie.
- Super i dopiero teraz mi mówisz?
- A jest sam czy z dziewczyną?
- Chyba z Monią, bo wątpię, żeby sam takie coś
zrobił.
- Skąd wiesz może jest romantykiem.
- Hej bo naprawdę zaczynam być zazdrosny.
- Oj głuptasie.- pocałowałam go.
- No co? Jesteś moją narzeczoną.
- Wiem kotku.
- To kiedy ślub?
- Nie tak szybko Misiu.
- Za 5 lat.
- Co?!
- Co?!
- No taka jest u mnie tradycja.
- To chyba muszę zerwać z tobą.
- Wiesz co?- Rzuciłam w niego poduszką i
poszłam do łazienki.
- Julka no.
- Nie odzywaj się.
- Otwórz.
- Po co?
- Bo chcę wejść do Ciebie.
- Nie.
- Bo sam otworze.
- A otwieraj.
Przez ten czas jak rozmawialiśmy nalewałam
wodę do wanny musiałam odpocząć po ciężkim dniu. Weszłam do wanny, a Zbyszek
otworzył drzwi i wszedł do wanny.
- Ej ja się tu kąpie.
- Ja też. Julka no. Przepraszam żartowałem
przecież.
- Świetny żart.
- Musze się spakować.
- Co dlaczego?!
- Nie stąd w końcu muszę sprzedać tamto
mieszkanie.
- A tak na poważnie mówiłaś z tym ślubem?
- Ale, że pięć lat czy rozmowy o ślubie?
- No rozmowy i tym drugim.
- Nie, nie żartowałam, ale z tym że pięć lat
to nie ale mi wystarczy dwa lata lub rok to zależy.
- Od czego?
- Od Ciebie.
- To muszę się postarać.
- I to nie wiesz jak bardzo.
- Dam radę.
- Zobaczymy- i wyszłam z wanny.
- Po co Ci ręcznik?
- Żeby mi zimno nie było.
Ubrałam
piżamę i do sypialni. Położyłam się na łóżku, przyszedł Bartman nawet nie wiem
kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Bartman był już na nogach.
Usłyszałam tylko:
- Miałeś nie dzwonić Julka śpi.
- Sorry zapomniałem. I jak po wczorajszym?
- Było bosko.
Przebrałam się i umalowałam. Wyszłam do
salonu.
- Dzień dobry panowie.
- Hej.
- Cześć jestem….
- Nie musisz się przedstawiać Julka.-
powiedziałam podając mu dłoń.
- W sumie ty też nie no, ale miło mi.-
powiedział z uśmiechem.
- Dawno wstałaś?- spytał Zibi.
- Nie dwie minuty temu.
- Chcecie kawę ?
- Poproszę – powiedział Michał.
- Ja też.
Poszłam więc do kuchni i zrobiłam kawę.
Panowie rozmawiali, a ja robiłam śniadanie. Jak zwykle kanapki.
- Proszę panowie- mówiłam kładąc pełen talerz
na stole w salonie.
- Ja dziękuje- mówił Michał.
- Daj spokój musisz max 3 zjeść, bo inaczej
Cię nie wypuszczę- mówiłam grożąc mu.
- No 3 od Julki 3 ode mnie- mówił Zibi.
- Nie naprawdę nie dam rady aż 6 zjeść.
- To nie wyjdziesz.
- No dobra.
Zjedliśmy śniadanie. Ja posprzątałam po
posiłku, a chłopaki daje rozmawiali. Poszłam do sypialni trochę „ posprzątać”
po wczorajszym. Potem udałam się do kuchni w celu zrobienia obiadu, ale
postanowiłam, że wyjdziemy gdzieś. Zadzwoniłam do Karoliny.
- Hej Julka.
- Hej Karolcia słuchaj mieliśmy pogadać, a co
ty na wspólny obiad w jakiejś restauracji ty z Andersonem, ja z Zibim, Marta z
Pitem, Maryśka z Kurkiem, no i gość lub goście specjalni co ty na to?
- Okej, a o której?
- Wyśle Ci szczegóły.
- Dobra to do zobaczenia.
_______________________________________________________________
Hej jakie plany na weekeend? Ja jutro narty, a w niedziele mecz ;D Miłego czytania ;-)
Odcinek fajny, ale coraz mniej się dzieje w życiu głównych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńA co do planów na weekend to na niedzielę planuję obejrzeć mecz Asseco-Skra z przyjaciółkami :D
Bardzo ciekawy plan ;-)
UsuńI dzięki za podpowiedź postaram się poprawić ;-)
Usuń