Rozdział 36
Rozmawialiśmy chwilę potem Karolina się zmyła
Zibiego nie było w mieszkaniu
. Zadzwoniłam do niego odebrał.
- Hej gdzie jesteś i o której będziesz?
- Jestem u Igły za 20 minut.
- Okej.
Więc
nie zastanawiając się położyłam się na łóżku byłam padnięta. Po 30 minutach
przyszedł Zibi i wołał mnie ja się nie odzywałam. Wszedł do pokoju.
- Hej Kochanie. Julka?!
W końcu odwróciłam się.
- Hej idziemy gdzieś do restauracji nie chce
mi się nic robić na kolację.
- Okej to za 20 minut w aucie?
- Dobra.
Wstałam założyłam czarne rurki, białą bokserkę
i beżową marynarkę do tego beżowe szpilki.
W niecałe 10 minut byłam gotowa jeszcze szybko
nałożyłam lekki makijaż i gotowa.
- Idziemy?
- Już?!
- No tak.
- Szybka jesteś.
- Dzięki.
Zjedliśmy kolację potem do domu i spać.
Kolejny mecz wygrałyśmy 3:2 tym razem MVP Karolina. Było coraz trudniej drużyny
coraz mocniejsze, ale to nie koniec zmartwień Czas szybko leciał zaczęła się
Plus Liga. Rzadziej widywałam Zibiego
tylko rano i późnym wieczorem mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. Wieczorem
przychodził zmęczony. Ja też raz mecz raz trening. W końcu nadszedł
przedostatni mecz był w Czwartek. Przyszedł na niego Zibi. Mieliśmy gorszy
dzień przegraliśmy 3:1. Każdy był zły pomimo, że tak dobrze nam szło coś było
nie tak. Przyjechałam zła do domu.
- Nie złość się w sobotę będzie lepiej- próbował pocieszyć mnie Zibi.
- Daj spokój nic kompletni nic mi nie
wychodziło- mówiłam podenerwowana.
- Jesteście zmęczone już tymi meczami nie dziw
się.
- No możliwe.- mówiłam spokojniej.
- Na pewno nie złość się. Przyjdziesz jutro na
mecz?
- Postaram się.
- Okej.
Położyłam się zła. Wstałam zrobiłam śniadanie
i szykowałam się na trening.
- Zibi o której masz ten mecz?
- O 14:30.
- A o której wyjeżdżasz z domu?
- O 12:30.
Pobiegłam do sypialni przygotowałam sobie
rzeczy na mecz. Beżowe spodnie, białą bokserkę i granatową marynarkę do tego
buty na koturnie.
- Przyjedziesz po mnie po treningu?
- O której kończysz?
- Powinnam o 12.
- Okej.
I wyszłam czekała na mnie Marta. Wsiadłam do
samochodu i w drogę. Trening miną strasznie szybko. Wyszłam czekał już na mnie
Zibi. W domu przebrałam się umalowałam i na mecz. Usiadłam w miejscu VIP obok
Marty, Maryśki i Karoliny. Chłopaki grali z Treflem Gdańsk.
Oczywiście Resovia wygrała 3:0 MVP Piotr
Nowakowski. Poprosił o mikrofon spojrzał na Martę i zaczął.
- Chcę dać tę nagrodę mojej kochanej
narzeczonej Marcie.
Marta
wyszła na parkiet i pocałowała Piotrka każdy bił brawo. Podszedł do mnie Zibi i
dał mi buziaka. Poszedł rozdawać autografy. Ja usiadłam chwilę na trybunach.
Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
- Dzień dobry mogę z panią chwilkę
porozmawiać?
- Ze mną? – pytałam zdziwiona.
- Tak.
- Więc słucham.
- Chciałam się spytać ile pani jest z panem
Bartmanem.
- Od pół roku.
- A z jakiego jest pani województwa?
- Z Podkarpacia.
- A jak się poznaliście?
- Pracowałam w Ressowi jako statystyk.
- A teraz czym się pani zajmuje?
- Trochę pomagam swojej koleżance w pracy.
- Czemu pani odeszła od Ressovi?
- Na
razie nie mogę zdradzić.
- A jak
się żyje ze sportowcem?
- No ja jestem od pół roku z Zibim i mało
o tym wiem.
- Dziękuję za rozmowę.
- Nie ma za co.
- Wie pani co?
- Tak?
- Jest pani miła wcześniejsza dziewczyna pana
Bartmana była gorsza.
- Wiem, słyszałam.
- Mogę z prosić o zdjęcie z panią?
- Pewnie.
Dziewczyna chyba kogoś szukała, ale
powiedziałam, żeby poczekała chwilę zawołałam Maryśkę. Zrobiła nam zdjęcie.
- Dziękuję, a i życzę wam szczęścia,
- Dziękujemy.
- A i mam pytanie czy mogę to zdjęcie umieści
na facebooka?
- A mogę zobaczyć zdjęcie?
- Tak.
Popatrzyłam na zdjęcie.
- Możesz, a prowadzisz jakołś stronę o Zibim
czy coś?
- Tak.
- To mam do ciebie prośbę dam Ci swoją pocztę
nikomu jej nie dawaj i wyślij mi link tej strony. Dobra?
- Oczywiście- mówiła uśmiechnięta.
Zapisałam jej na kartce.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Zibi
skończył rozdawać autografy.
- Julka!
- Tak?
- Chodź w szatni pewnie już nikogo nie ma.
- Nie poczekam przed szatnią.
- Okej.
Zibi
tylko się przebrał i pojechaliśmy do domu.
- Jestem zmęczony- powiedział kładąc się na
kanapie.
- Ja też jutro mam ostatni mecz.
- Dasz radę będę Cię wspierał.- uśmiechnął
się.
- Oby idę się położyć idziesz?
- Idę.
Położyliśmy się. Wstałam o 09 poszłam do
sklepu po pieczywo. Zrobiłam śniadanie i poszłam się wykąpać. Zjadłam śniadanie
i włączyłam telewizor. Zibi wstał zjadł śniadanie wziął prysznic i dołączył do
mnie. Oglądaliśmy tak do 11. Spakowałam
torbę na mecz. Związałam włosy w kucyka. Jeszcze raz sprawdziłam czy mam
wszystko. Ostatni mecz wygramy czy przegramy cały czas miałam te pytania w
głowie wzięłam laptopa i włączyłam muzykę. Spojrzałam na zegarek 12:30.
Zawołałam Zibiego i ruszyliśmy w drogę. W szatni jak zwykle pierwsza Karolina.
- Hej Karola
- Hej Julcia.
- I jak masz stresa?
- No ostatni mecz masakra.
- Ja też gorzej niż przed pierwszym.
- Żebyś wiedziała.
- Musimy pogadać przy kawie.
- Coś się stało?
- I ty się jeszcze pytasz?
Jej mina bezcenna………
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz