piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 36


Rozdział 36

Rozmawialiśmy chwilę potem Karolina się zmyła Zibiego nie było w mieszkaniu
. Zadzwoniłam do niego odebrał.

- Hej gdzie jesteś i o której będziesz?
- Jestem u Igły za 20 minut.
- Okej.

 Więc nie zastanawiając się położyłam się na łóżku byłam padnięta. Po 30 minutach przyszedł Zibi i wołał mnie ja się nie odzywałam. Wszedł do pokoju.

- Hej Kochanie. Julka?!

W końcu odwróciłam się.

- Hej idziemy gdzieś do restauracji nie chce mi się nic robić na kolację.
- Okej to za 20 minut w aucie?
- Dobra.

Wstałam założyłam czarne rurki, białą bokserkę i beżową marynarkę do tego beżowe szpilki.
W niecałe 10 minut byłam gotowa jeszcze szybko nałożyłam lekki makijaż i gotowa.

- Idziemy?
- Już?!
- No tak.
- Szybka jesteś.
- Dzięki.

Zjedliśmy kolację potem do domu i spać. Kolejny mecz wygrałyśmy 3:2 tym razem MVP Karolina. Było coraz trudniej drużyny coraz mocniejsze, ale to nie koniec zmartwień Czas szybko leciał zaczęła się Plus Liga. Rzadziej widywałam  Zibiego tylko rano i późnym wieczorem mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. Wieczorem przychodził zmęczony. Ja też raz mecz raz trening. W końcu nadszedł przedostatni mecz był w Czwartek. Przyszedł na niego Zibi. Mieliśmy gorszy dzień przegraliśmy 3:1. Każdy był zły pomimo, że tak dobrze nam szło coś było nie tak. Przyjechałam zła do domu.

- Nie złość się w sobotę  będzie lepiej- próbował pocieszyć mnie Zibi.
- Daj spokój nic kompletni nic mi nie wychodziło- mówiłam podenerwowana.
- Jesteście zmęczone już tymi meczami nie dziw się.
- No możliwe.- mówiłam spokojniej.
- Na pewno nie złość się. Przyjdziesz jutro na mecz?
- Postaram się.
- Okej.

Położyłam się zła. Wstałam zrobiłam śniadanie i szykowałam się na trening.

- Zibi o której masz ten mecz?
- O 14:30.
- A o której wyjeżdżasz z domu?
- O 12:30.

Pobiegłam do sypialni przygotowałam sobie rzeczy na mecz. Beżowe spodnie, białą bokserkę i granatową marynarkę do tego buty na koturnie.

- Przyjedziesz po mnie po treningu?
- O której kończysz?
- Powinnam o 12.
- Okej.

I wyszłam czekała na mnie Marta. Wsiadłam do samochodu i w drogę. Trening miną strasznie szybko. Wyszłam czekał już na mnie Zibi. W domu przebrałam się umalowałam i na mecz. Usiadłam w miejscu VIP obok Marty, Maryśki i Karoliny. Chłopaki grali z Treflem Gdańsk.
Oczywiście Resovia wygrała 3:0 MVP Piotr Nowakowski. Poprosił o mikrofon spojrzał na Martę i zaczął.

- Chcę dać tę nagrodę mojej kochanej narzeczonej Marcie.

 Marta wyszła na parkiet i pocałowała Piotrka każdy bił brawo. Podszedł do mnie Zibi i dał mi buziaka. Poszedł rozdawać autografy. Ja usiadłam chwilę na trybunach. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna.

- Dzień dobry mogę z panią chwilkę porozmawiać?
- Ze mną? – pytałam zdziwiona.
- Tak.
- Więc słucham.
- Chciałam się spytać ile pani jest z panem Bartmanem.
- Od pół roku.
- A z jakiego jest pani województwa?
- Z Podkarpacia.
- A jak się poznaliście?
- Pracowałam w Ressowi jako statystyk.
- A teraz czym się pani zajmuje?
- Trochę pomagam swojej koleżance w pracy.
- Czemu pani odeszła od Ressovi?
-  Na razie nie mogę zdradzić.
-  A jak się żyje ze sportowcem?
- No ja jestem od pół roku z Zibim i mało o  tym wiem.
- Dziękuję za rozmowę.
- Nie ma za co.
- Wie pani co?
- Tak?
- Jest pani miła wcześniejsza dziewczyna pana Bartmana była gorsza.
- Wiem, słyszałam.
- Mogę z prosić o zdjęcie z panią?
- Pewnie.
Dziewczyna chyba kogoś szukała, ale powiedziałam, żeby poczekała chwilę zawołałam Maryśkę. Zrobiła nam zdjęcie.
- Dziękuję, a i życzę wam szczęścia,
- Dziękujemy.
- A i mam pytanie czy mogę to zdjęcie umieści na facebooka?
- A mogę zobaczyć zdjęcie?
- Tak.
Popatrzyłam na zdjęcie.
- Możesz, a prowadzisz jakołś stronę o Zibim czy coś?
- Tak.
- To mam do ciebie prośbę dam Ci swoją pocztę nikomu jej nie dawaj i wyślij mi link tej strony. Dobra?
- Oczywiście- mówiła uśmiechnięta.

Zapisałam jej na kartce.

- Dziękuję.
- Nie ma za co.

 Zibi skończył rozdawać autografy.

- Julka!
- Tak?
- Chodź w szatni pewnie już nikogo nie ma.
- Nie poczekam przed szatnią.
- Okej.

 Zibi tylko się przebrał i pojechaliśmy do domu.

- Jestem zmęczony- powiedział kładąc się na kanapie.
- Ja też jutro mam ostatni mecz.
- Dasz radę będę Cię wspierał.- uśmiechnął się.
- Oby idę się położyć idziesz?
- Idę.

Położyliśmy się. Wstałam o 09 poszłam do sklepu po pieczywo. Zrobiłam śniadanie i poszłam się wykąpać. Zjadłam śniadanie i włączyłam telewizor. Zibi wstał zjadł śniadanie wziął prysznic i dołączył do mnie. Oglądaliśmy tak do 11.  Spakowałam torbę na mecz. Związałam włosy w kucyka. Jeszcze raz sprawdziłam czy mam wszystko. Ostatni mecz wygramy czy przegramy cały czas miałam te pytania w głowie wzięłam laptopa i włączyłam muzykę. Spojrzałam na zegarek 12:30. Zawołałam Zibiego i ruszyliśmy w drogę. W szatni jak zwykle pierwsza Karolina.

- Hej Karola
- Hej Julcia.
- I jak masz stresa?
- No ostatni mecz masakra.
- Ja też gorzej niż przed pierwszym.
- Żebyś wiedziała.
- Musimy pogadać przy kawie.
- Coś się stało?
- I ty się jeszcze pytasz?

Jej mina bezcenna………

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz