niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 37


Rozdział 37

- Julka matko co jest?
- No nie powiedziałaś mi jak Ci się oświadczył.
- Ty małpo, ale mnie wystraszyłaś.

Przebrane ruszyłyśmy na boisko.

- A kiedy chcesz się spotkać?
-  No nie wiem pasuje jutro?
- Okej zdzwonimy się po meczu, albo jutro.
- Dobra.

I zaczął się mecz trybuny były całe wypełnione cała Resovia łącznie ze sztabem z rodzinami. Kaśka z chłopakiem fotografii i chyba nawet jakieś kamery widziałam. Zaczęło się nie ciekawie było wręcz strasznie wynik na przerwie to 2:8 . Trener oczywiście zaczął krzyczeć.
I zaczęliśmy nadrabiać na drugiej przerwie było 16:14 dla nas więc było lepiej. Graliśmy zacięcie nie daliśmy się i pierwszy set dla nas. 24:22 I drugi set. Właśnie tego się obawiałam coś się zaczęło psuć 1:8 dla tamtych.

- Dziewczyny co jest graliście świetnie wyluzujcie trochę i się skupcie. Julka wszystko okej?
- Tak.
- To idźcie wygrywać i zacznij wbijać gwoździe.
- Dobrze postaram się.

I tak było graliśmy po prostu super. Wynik na przerwie technicznej 16:10.

- Dziewczyny blok musi zacząć działać wiem, że was stać postarajcie się jeszcze tego seta wygrać.

Weszliśmy i tak było. 2 set był nasz 24:20. Zaczął się 3 set. Było nerwowo nawet chyba za bardzo 6:8 pierwsza przerwa techniczna. Potem druga 15:16 Potem nasz trener zrobił przerwę 20:23.

- Dziewczyny nie dajcie się wygracie to.

 Zepsuta zagrywka i 21:23. 3 moje asy serwisowe. 24:23. I moja zepsuta zagrywka. 24:24
Nie daliśmy się, bo wiadomo ciężko było, no ale nie można było się poddać w takiej chwili.
Przerwa dla drugiego trenera.

- Dziewczyny spokojnie jest dobrze nie pozwólcie, żeby one wygrały 2 punkty i daje wam tydzień wolnego.

I to nas zmotywowało. Karolina na serwach as serwisowy 25:24 za drugim razem w siatkę.
25:25  Napięcie rosło z tamtej strony w siatkę i na serwy Marta i jest! Jest as serwisowy!
Wygraliśmy 27:25. Skakałyśmy z radości. Podziękowaliśmy sobie za mecz. A potem ogłoszeni MVP

- A MVP zostaje Julka Drozd zdobywając 35 punktów na tym meczu atak 95% skuteczności.

Poszłam po nagrodę a dziewczyny rzuciły się na mnie, a za nimi fotografowie. Cieszyłyśmy się, a trener śmiał się z nas. Trybuny szalały. Potem zaczęliśmy się rozciągać.
 Podbiegły do mnie dzieci Igły.

- Cześć Ciociu.
- Hej szkraby i jak podobało się?
- Pewnie.
- Mam do was prośbę.
- Tak?
- Zaniesiecie tę nagrodę wujkowi Zbyszkowi?
- Tak!!!

Nagrodę wziął Sebastian. Trybuny robiły się puste w stałam i ruszyłam w kierunku szatni.

- Przepraszam Pani Julia Drozd?
- Tak o co chodzi?
- Możemy z panią przeprowadzić wywiad?
- Dobrze.
- Długo pani Gra w siatkówkę?
- Od 9 – 10 lat.
- Cały czas na ataku?
- Nie była rozgrywającą jakiś czas.
- To pani pierwszy klub?
- Tak.
- Jakie ma pani wrażenia po meczu.
- No cóż mecz był trudny jak było widać dużo błędów. Zagrywka też nie bardzo. Mecz cały w sobie oceniam za dobry dziewczyny dały z siebie wszystko starały się jak mogły. Dzisiejszy mecz był chyba najtrudniejszy mecz jaki rozegrałyśmy, ale pomimo to wygrałyśmy z takim dobrym klubem.
- Będą jakieś mecze jeszcze?
- Myślę, że tak chodź w najbliższym czasie nie będziemy trenować i miejmy nadzieję, że nasze sukcesy będą się zwiększać.
- Dziękuję za wywiad.
- Dziękuję.

I poszłam się przebrać, potem chyba reporterzy poszli w kierunku  trenera. Weszłam do szatni była tam tylko Karolina.

- Matko, ale jestem padnięta.- powiedziałam.
- Ja też. Wywiad.
- Nom.
- O co pytali ?
- Ile gram i o mecz.
- A o Zibiego?
- Nie nawet dobrze. A właśnie mam prośbę jak spotkasz Zibiego powiesz mu, żeby przyszedł?
- Jasne, to ja lecę pa do jutra.
- Pa.

Poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam Zibi siedział na ławce.

- Cześć kochanie.- powiedziałam.
- Hej skarbie i jak?
- Jestem padnięta.
- Grałaś świetnie.
- Dzięki.
- O co pytali?
- Ile gram i o mecz.
- A mówiłaś o nas?
- Nie pytali zresztą ja też nie mam zamiaru nic mówić.
- Czemu?
- Ponieważ zarazy by było jest z  nim tylko po to, żeby zdobyć sławę.
- A tak nie jest?

Rzuciłam w niego ręcznikiem.

- Ała za co?
- Jak możesz tak mówić nie jestem z tobą dla sławy kocham Cię.

Wstał i mnie pocałował.

- Nie myśl, że nie jestem zła na Ciebie.
- Przepraszam.
- Dobra wybaczam Ci – uśmiechnęłam się.

Wyszliśmy z szatni ja poszłam do trenera.

- To jak trenerze to dalej aktualne?
- Co?
- No wolne tydzień.
- Tak przecież obiecałem.
- W takim razie do zobaczenia za tydzień i miłego tygodnia.
- Dzięki nawzajem.
- Dziękuję.- powiedziałam uśmiechnięta i wyszłam.

Poszłam na parking i wsiadłam do auta Zibiego.

- Hej to jak do domu?
- Tak mam małą niespodziankę dla Ciebie.
- Mam się bać?
- Nie, raczej nie.
- Okej.

Jechaliśmy w ciszy.

-  Nie spytasz o szczegóły?
- Nie niespodzianka to niespodzianka jakoś wytrzymam do domu.
- Okej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz